Legia jest liderem T-Mobile Ekstraklasy, ale z 23 meczów wygrała tylko 13 - zanotowała aż 5 porażek i 5 remisów. Legia ostatnie dwa spotkania na Łazienkowskiej 3 zremisowała - najpierw bezbramkowo z Polonią, a następnie 1-1 z Bełchatowem. Płynnych akcji było jak na lekarstwo. Podobnie zresztą, jak w wygranych spotkaniach z ŁKS-em i Podbeskidziem. Efektowne zwycięstwo ze Śląskiem okazało się bardziej dziełem przypadku, niż siły Legii. Przed meczem w Krakowie trener Legii, Maciej Skorża powiedział: "Ten mecz nie ma faworyta". Dodaje: "Wisła jest mistrzem Polski, a grając na boisku mistrza Polski trzeba sobie zdawać sprawę, że to trudne spotkanie". Bla, bla, bla... Nie namawiam, aby Skorża był Jose Mourinho, ale... Namawiam trenera Legii, aby wierzył w swoich zawodników. Legia - jeśli przejmie inicjatywę - jest w stanie wygrać przy Reymonta. Jest zespołem bardziej ułożonym. W oparciu o duet Daniel Ljuboja - Miroslav Radović - czy młodego Rafała Wolskiego - jest w stanie wygrać z każdym rywalem w polskiej lidze. Jeśli uwierzy w swoją siłę. Ciekawe, czy odprawy trenera Skorży wyglądają tak samo, jak konferencje prasowe. Chyba nie... Chyba jednak opiekun Legii mówi swoim piłkarzom prawdę. A prawda jest następująca: Wisła jest słaba. Tę słabość pokazuje tabela T-Mobile Ekstraklasy - w 23 spotkaniach tylko 9 zwycięstw, aż 8 porażek i 6 remisów. Gdzieś w chaosie i pod presją sezon ratuje już trzeci szkoleniowiec - Michał Probierz. Robert Maaskant zdobył mistrza Polski, ale nadzwyczaj szybko skończyła się cierpliwość Bogusława Cupiała. Jego następcą miał być - "nasz Guardiola", jak powiedział Bogdan Basałaj - czyli Kazimierz Moskal. Długo nie popracował, a co ciekawe wyleciał z posady również Basałaj. Jedna uwaga - Basałaj w swoim pierwszym roku pracy w Wiśle zdobył mistrza Polski, a w drugim awansował do 1/16 finału Ligi Europejskiej. A dziś przychodzi Jacek Bednarz i głosi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej": "Wisła ma do zapłacenia wysoki rachunek, bardzo wysoki rachunek". Ciekawe, jaki rachunek trzeba wystawić Bednarzowi za transfery do Krakowa takich asów, jak Tomas Jirsak za 700 tysięcy euro, czy Wojciech Łobodziński za 400 tysięcy? W moim przekonaniu polityka Basałaja, aby postawić na Holendrów, Stana Valcksa i Maaskanta była ciekawa. Szkoda, że zabrakło cierpliwości. Basałaj sprzedał piłkarzy za ponad 8 milionów euro, a mógł wydać tylko 2,5 miliona. Za 650 tysięcy pozyskano prawdziwą perłę, jaką jest Maor Melikson. Za Dudu Bitona też warto wyłożyć 1,6 miliona euro, bo jest wart co najmniej dwa razy więcej... Bednarz jednak wszystko potępia w czambuł i chwali się, że za jego poprzedniej bytności w Wiśle było lepiej, niż teraz. Ciekawe, naprawdę ciekawe... Jak widać oceniając te same fakty, można dojść do kompletnie innych wniosków. Autor jest komentatorem Polsatu Sport Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia Zapraszamy na relację LIVE z meczu Wisła - Legia do naszego serwisu!