Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela 28 lipca w pierwszym spotkaniu tych zespołów w Gdańsku był remis 0-0. W tej konfrontacji, mając w perspektywie rewanż w Lidze Europy z Broendby Kopenhaga w Danii, trener Piotr Stokowiec zdecydował się wystawić zmienników. Z podstawowych defensorów zagrał tylko Michał Nalepa i wszystko wskazuje, że w niedzielę w Krakowie z etatowych obrońców na boisku pojawi się tylko on. Kontuzjowany jest drugi stoper Błażej Augustyn, natomiast występującego na lewej flance Filipa Mladenovicia czeka przymusowa pauza po otrzymanej w ostatnim meczu z ŁKS Łódź ósmej żółtej kartce. W potyczce z beniaminkiem Ekstraklasy tylko w pierwszej połowie zagrał Karol Fila. Prawy obrońca, który jest w dodatku młodzieżowcem, ma stłuczone biodro i jego występ w Krakowie stoi pod znakiem zapytania. - Stan zdrowia Karola jest obiecujący i mam nadzieję, że pojedzie z nami do Krakowa. W dwudziestce na to spotkanie powinien się natomiast znaleźć zmagający się z kontuzją stawu skokowego skrzydłowy Jaroslav Mihalik, który zagrał w ostatnim meczu naszych czwartoligowych rezerw - wyjaśnił gdański szkoleniowiec. W Krakowie zabraknie natomiast defensywnego pomocnika Jarosława Kubickiego oraz Żarko Udoviczicia. Ten pierwszy nabawił się podczas czwartkowego treningu urazu barku i w piątek przeszedł operację. O ile Kubicki może z tego powodu nie zagrać do końca roku, o tyle serbski skrzydłowy na boisko na pewno wróci dopiero w lutym. Za czerwoną kartkę otrzymaną w derbowej konfrontacji w Gdyni z Arką Udoviczić został zdyskwalifikowany na dwa miesiące. W ostatnim spotkaniu Lechia pokonała na własnym stadionie ŁKS 3-1 i przerwała serię pięciu meczów bez zwycięstwa. Z kolei wiślacy przegrali dziewięć, w tym osiem ligowych, konfrontacji z rzędu. - Wisła to uznana marka i nastawiamy się na trudne spotkanie. W Krakowie nigdy nie grało się łatwo, także z tego względu, że gospodarze mogą liczyć na dwunastego zawodnika w postaci kibiców. Ostatnio pokonaliśmy ŁKS, ale nie jest sztuką wygrać jeden mecz. Potrzebujemy serii zwycięstw, bo chcemy ponownie znaleźć się w ligowej czołówce - podsumował Stokowiec. Marcin Domański