Celem dla "Kolejorza" jest przełamanie złej passy w spotkaniach z "Białą Gwiazdą". Z ostatniego spotkania, rozegranego w Krakowie przed rokiem, wszyscy pamiętają fatalną postawę w bramce Lecha ekswiślaka, Emiliana Dolhy. Także wiosną poznaniacy nie potrafili znaleźć sposobu na Wisłę na własnym stadionie. - Faworytem jest Wisła, ale my powalczymy o jak najkorzystniejszy wynik- mówi Franciszek Smuda. Trener "Kolejorza" w ostatnich dniach miał powody do radości. Aż siedmiu piłkarzy z kadry Lecha dostało powołania na mecze reprezentacji. Pięciu zawodników trafiło do kadry Leo Beenhakkera, Semir Stilic zagrał w zespole Bośni i Hercegowiny, natomiast Hernnan Rengifo włożył koszulkę reprezentacji Peru. - Taka ilość kadrowiczów cieszy. To znaczy, że ciężka praca, jaką wykonujemy z zawodnikami, nie idzie na marne.Ktoś ją docenia - nie ukrywa satysfakcji Franciszek Smuda. - Miałem nadzieję, że wszyscy powrócą zdrowi, niestety Bartek Bosacki doznał w meczu ze Słowenią urazu mięśnia przywodziciela. Jego występ stoi pod znakiem zapytania - kręci głową Smuda. O samym meczu Smuda mówi tak: - To będzie spotkanie kandydatów do mistrzostwa Polski. Wisła i Lech będą walczyć o ten tytuł przez cały sezon. Jeszcze wiele może się zmienić do końca rozgrywek, ale z pewnością jest to starcie prestiżowe. Myślimy o tytule i będziemy chcieli ten mecz wygrać - podkreśla. Maciej Borowski, Poznań