Gdy Lech wychodził na poprzednie spotkanie z Lechią Gdańsk, w jego składzie byli na lewej stronie Wołodymyr Kostewycz i Mihai Radut, a na prawej - Robert Gumny i Mario Szitum. Radut z Szitumem doznali kontuzji i jeszcze w pierwszej połowie zostali zmienieni, podobnie jak bramkarz Jasmin Burić. Rumun doznał urazu kolana i będzie pauzował do końca kwietnia. Szitum leczył się nawet w Serbii, ale na razie wrócił tylko do treningów indywidualnych. Jego występ w poniedziałek w Krakowie jest praktycznie wykluczony. Zaskakująca jest jednak absencja obu bocznych obrońców, którzy ostatnio wydawali się być niezniszczalni. Robert Gumny nie wystąpił już w meczu młodzieżówki z Litwą - okazało się, że dopadł go wirus. Były podejrzenia, że to może być ospa, ale Bjelica dostał informacje od lekarza, że za tydzień powinien już mieć Gumnego do dyspozycji. - Na razie jest w domu - mówi Chorwat. Z kolei Kostewycz skręcił kostkę, dziś wyszedł na trening, ale indywidualny. Do tego można dodać brak Macieja Makuszewskiego, Thomasa Rogne (obaj ćwiczą indywidualnie) i Elvira Koljicia. - Mamy trochę problemów w kadrze, ale jestem przekonany, że drużyna, która pojawi się na boisku, może wygrać mecz - twierdzi Bjelica. Z czego może wynikać względny optymizm chorwackiego szkoleniowca? Choćby z tego, że ma bardzo szeroką kadrę, a w niej zastępcę podstawowego gracza na każdej pozycji. W Krakowie w bramce może wystąpić Matusz Putnocky, na lewej obronie Piotr Tomasik, na prawej stronie defensywy Emir Dilaver (wtedy na środku pojawi się Rafał Janicki), zaś na bokach pomocy Darko Jevtić i Kamil Jóźwiak, względnie Niklas Baerkroth. - Majewski był wczoraj chory, zobaczymy jak to z nim będzie - dodał jeszcze Bjelica. Dziś Majewski wyszedł normalnie na trening, a gdyby miało go zabraknąć, to na tej pozycji może też grać Jevtić, a Chorwat rozważa wariant z dwójką napastników. Wówczas do składu wskoczy Ołeksij Chobłenko. Na pewno mecz Wisły z Lechem zapowiada się bardzo ciekawie, obie ekipy były ostatnio w dobrej formie. - Wisła zagrała bardzo dobry mecz w Warszawie, zasłużyła na zwycięstwo. Mają talent defensywny i ciężko pracują na boisku, a skoro przebiegli 8 km więcej od Legii, to znaczy, że są dobrze przygotowani fizycznie. My też będziemy dobrze przygotowani, wierzę, że na końcu będzie zwycięstwo Lecha po długiej przerwie - mówi chorwacki szkoleniowiec. Lech nie wygrał meczu wyjazdowego od sierpnia zeszłego roku. Tyle że inne plany będzie miała zapewne Wisła z Carlitosem w ataku. Jesienią Hiszpan pokonał Putnocky’ego na Inea Stadionie. - Na początku mieliśmy z nim problem, ale od 15. czy 20. minuty meczu też kontrolowaliśmy Carlitosa, jak i całą drużynę Wisły. Jego jest jednak trudno kontrolować, bo cały czas się rusza, raz jest na lewej stronie, raz na prawej, a później w środku. Nie może tego robić jeden człowiek, ale cały czas powinien być ktoś blisko, przesuwać za nim. I nie dać możliwości do dryblingu, bo w tym względzie to chyba najlepszy gracz w lidze. Czyli jeden go atakuje, a drugi asekuruje. Carlitos jest bardzo ważny dla Wisły, skoro strzelił połowę jej bramek. Mają też jednak innych: Imaza w bardzo dobrej formie, Halilovicia, Boguskiego. Będzie ciekawy mecz - kończy Bjelica. Mecz Wisły z Lechem w świąteczny poniedziałek o godz. 18. Andrzej Grupa