Mecz towarzyski Wisły Kraków z Podbeskidziem Bielsko-Biała był ostatnim sprawdzianem "Białej Gwiazdy" przed inauguracją ligi. Wypadł przeciętnie, bo krakowianie nie byli w stanie ograć I-ligowego rywala (spotkanie skończyło się remisem 1-1). Starcie z Podbeskidziem pokazało trenerowi Wisły Adrianowi Guli, gdzie są jeszcze słabe punkty jego drużyny. Tęsknią za Klimentem - Pierwsze 20 minut było bardzo dobre w naszym wykonaniu. Dobrze poruszaliśmy się na boisku, byliśmy agresywni, stosowaliśmy pressing. Udało nam się strzelić bramkę na 1-0, ale nie byliśmy na tyle skuteczni, by podwyższyć prowadzenie. W kolejnej fazie Podbeskidzie zdobyło wyrównujące trafienie, ale warto podkreślić, że w drugiej połowie to my byliśmy lepszym zespołem. Szkoda jednak, że nie byliśmy w stanie wygrać i wykorzystać rzutu karnego - ubolewał słowacki szkoleniowiec w rozmowie z oficjalną stroną klubu. Wisła zainauguruje sezon starciem z Zagłębiem Lubin. Czy przeciwko Zagłębiu Gula wystawi podobną jedenastkę, jak ta, którą kibice zobaczyli w pierwszej połowie starcia z Podbeskidziem? - Mamy jeszcze trochę czasu na ostateczne decyzje. Wciąż istnieje możliwość rotacji w składzie. Czekamy chociażby na powrót Janka Klimenta - wskazał szkoleniowiec Wisły. Czeski napastnik nabawił się bowiem lekkiego urazu stawu kolanowego. Jest jednak szansa, że zagra przeciwko Zagłębiu. Jego ewentualni zastępcy, czyli Dor Hugi i Hubert Sobol, nie błysnęli w starciu z Podbeskidziem. To tylko pokazuje, że Wiśle nadal brakuje doświadczonego snajpera z prawdziwego zdarzenia, przynajmniej do rywalizacji z Klimentem. Ból głowy Adriana Guli Do myślenia trenerowi mógł natomiast dać Mateusz Młyński, który kilka razy bardzo dobrze szarpnął prawym skrzydłem w sobotnim sparingu. Nie mógł sobie dać z nim rady obrońca rywali Costa Nhamoinesu. - Do tego Michal Skvarka pracuje na to, by być w jeszcze lepszej dyspozycji. Mamy opcję dokonania pewnych zmian - wskazał szkoleniowiec. To z kolei sygnał, że nie jest jasne, kto wygra rywalizację o miejsce za napastnikiem: Piotr Starzyński czy właśnie Skvarka. Bez wątpienia starcie z Podbeskidziem pokazało mankamenty gry obronnej "Białej Gwiazdy". W obliczu kontuzji Alana Urygi i wobec faktu, że nadal do pełnej dyspozycji nie wrócił Adi Mehremić, Wisła ma bardzo ograniczone możliwości rotacji na środku defensywy. Adrian Gula nie ma też dużego komfortu, jeśli chodzi o boki obrony. Na prawej stronie defensywy może wybierać między 20-letnim Dawidem Szotem i jego rówieśnikiem Konradem Gruszkowskim. Pytanie jednak, czy to wystarczy, by zapewnić stabilność tej pozycji w przekroju całego sezonu. JK