Po sobotniej porażce Legii Warszawa z Lechem Poznań w niedzielnym pojedynku Dyskobolia Grodzisk walczyła z Zagłębiem Lubin w 25. kolejce Orange Ekstraklasy o kolejne 3 ligowe punkty, które dadzą jej awans w tabeli na pozycję wicelidera. Motywacja ta okazała się być bardzo silna i przede wszystkim skuteczna bo już w 3. min. gospodarze wyszli na prowadzenie. Radosław Majewski świetnym podaniem w swoim stylu obsłużył Sikorę, a ten pomimo asysty obrońcy mocno strzelił po ziemi z 16 metrów tuż przy słupku. W odpowiedzi na bramkę Przyrowskiego groźnie strzelał Rui Miguel, ale bramkarz biało-zielonych nie dał się zaskoczyć. Gdyby tego było mało chwilę później rozpoczął akcję, po której mogła paść druga bramka dla Dyskobolii. Posłał dokładne długie podanie do Sikory, którego strzał trafił w obrońcę, a znakomitą okazję na dobitkę zmarnował Ivanovski, którego udertzenie było zbyt lekkie by pokonać byłego bramkarza grodziskiego klubu, obecnie występującego w Zagłębiu Aleksandra Ptaka. Piłkarze obu drużyn nie zwalniali tempa ani na chwilę. Dosłownie minutę po tej akcji miejscowych lubinianie powinni cieszyć się z wyrównania, kiedy to Iwański znakomicie ze środka boiska zagrał za plecy obrońców do Włodarczyka, ale napastnik gości w sytuacji sam na sam z bramkarzem fatalnie przestrzelił. W 15. min. spotkania kolejną szybką i dokładną akcję przeprowadzili podopieczni trenera Zielińskiego, w pole karne wbiegało dwóch zupełnie niepilnowanych piłkarzy z Grodziska, ale Piechniak dośrodkował z prawej strony zbyt mocno i niedokładnie i Sikorze zabrakło około metra by skierować piłkę praktycznie do pustej bramki. Także 7. min później niewiele zabrakło Adrianowi Sikorze by znaleźć się w dogodnej sytuacji. Po raz kolejny został znakomicie obsłużony podaniem przez Majewskiego, obrócił się z piłką na 16. metrze, ale w ostatniej chwili spod nóg zdołał wybić mu ją Bartczak. Po mocnym początku tempo akcji nieco spadło i z ciekawego meczu zrobiła się kopanina. Gospodarze nie atakowali już z takim rozmachem oddając nieco pola gry przyjezdnym. "Miedziowym" natomiast brakowało skutecznego pomysłu na dobrze broniących Wielkopolan. Tuż po przerwie, w 52. min. goście wykonywali rzut rożny. W olbrzymim zamieszaniu najlepiej znalazł się Stasiak, strzelił nad poprzeczką. 5 min. później grodziszczanie wyprowadzili szybki kontratak, zakończony silnym strzałem Laty, obroną Ptaka i niecelną dobitką Adriana Sikory. W 60. min. goście wykonywali kolejny rzut rożny, po którym znów zagrożona była bramka Dyskobolii. Do wybitej piłki z pola karnego dopadł Miguel, oszukał zwodem Sikorę i ładnie uderzył, ale Przyrowski pokazał swoje wysokie umiejętności wybijając piłkę zmierzającą w okienko bramki. Czas mijał nieubłaganie i goście by myśleć o zdobyczy punktowej w tym spotkaniu musieli się odkryć, co dawało grodziszczanom możliwość do wyprowadzania groźnych kontrataków. Po jednym z nich w 71. min. zaatakowali bramkę zagłębia w przewadze pięciu na jednego obrońcę, ale Ivanovski nieco spowolnił akcję, zdołał jednak zagrać do Sikory, a jego strzał na róg odbił golkiper. Jak się okazało chwilę później nie do końca była to zmarnowana okazja bo po dokładnym dośrodkowaniu Majewskiego bardzo mocno głową strzelał Pance Kumbev nie dając żadnych szans na obronę Ptakowi i podwyższając rezultat na 2:0. 10 min. później kolejną szybką akcję gospodarzy strzałek zakończył Piechniak, ale strzelił wprost w interweniującego bramkarza. Tym sposobem Dyskobolia zdobyła kolejny komplet punktów tej wiosny i awansowała na drugie miejsce w tabeli OE, a już w najbliższą sobotę będzie broniła tej znakomitej pozycji w Poznaniu w derbach Wielkopolski z tamtejszym Lechem. Powiedzieli po meczu: Jacek Zieliński (trener Groclinu) - Zagłębie to naprawdę dobry zespół, zdecydowanie lepiej grający niż pokazuje to tabela. Mecz się świetnie dla nas ułożył, ale później przeżywaliśmy ciężkie chwile. Bo zamiast mądrze grać piłką, to my jej się za szybko pozbywaliśmy i musieliśmy ją gonić. W ośmiu meczach na wiosnę straciliśmy tylko jedną bramkę. Przebudził się Sikora, choć tych goli mógł zdobyć znacznie więcej. Jesteśmy na drugim miejscu w tabeli, ale to wszystko jest złudne. Za tydzień czeka nas ważny mecz z Lechem i moi zawodnicy już powoli myślą o nim. Wiesław Wojno (oficjalnie pełniący funkcję trenera Zagłębia) - Aktualny mistrz Polski przegrał z zespołem przymierzającym się do wicemistrzowskiego tytułu jak najbardziej zasłużenie. Po takim meczu uważam, że Groclin na wicemistrzostwo jak najbardziej zasługuje. Bramka strzelona przez Sikorę dała pewność Groclinowi, który przeważał w pierwszej połowie. Liczyłem, że po przerwie zespół się przebudzi, zagra agresywnie, tak się jednak nie stało. W naszym zespole mogę pochwalić tylko Aleksandra Ptaka, który wybronił kilka sytuacji sam na sam. Do gry defensywy mam natomiast sporo zastrzeżeń. Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp. - KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (1:0) Bramki: 1:0 Adrian Sikora (3), 2:0 Pance Kumbev (72-głową). Groclin Dyskobolia: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar, Pance Kumbev, Sasza Junisoglu, Marek Sokołowski - Piotr Piechniak, Piotr Świerczewski, Radosław Majewski (76. Mariusz Muszalik), Jarosław Lato (83. Błażej Telichowski) - Filip Ivanovski, Adrian Sikora (88. Sergio Batata). KGHM Zagłębie Lubin: Aleksander Ptak - Grzegorz Bartczak, Michał Stasiak, Mate Lacić, Tiago Gomes - Szymon Pawłowski, Rui Miguel, Dariusz Jackiewicz, Maciej Iwański, Robert Kolendowicz (86. Łukasz Hanzel) - Piotr Włodarczyk (67. Dawid Plizga). Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 3 000. Robert Piwosz, Grodzisk Wielkopolski