Bilans tegorocznych gier Radomiaka wyglądał aż do dzisiaj dramatycznie. Ledwie jeden punkt i zero zdobytych goli. To efekt porażek z Cracovią (0-6) i Pogonią Szczecin (0-4), a także bezbramkowego remisu z Wartą Poznań. Złośliwi wskazywali, że zespół Macieja Kędziorka... z każdą kolejką spisuje się coraz lepiej. Zupełnie inne nastroje panowały w obozie Stali Mielec. Zjawiła się na Mazowszu jako ekipa w tym roku niepokonana. W czterech rozegranych po zimowej przerwie spotkaniach ugrała 10 punktów, w trzech nie tracąc bramki. Prezes klubu z Ekstraklasy startuje w wyborach. To on wyprowadził go na prostą Chorwacki młokos otwiera wynik spotkania. Pierwszy gol Radomiaka w roku 2024 Tymczasem w bezpośrednim starciu przewagę szybko osiągnęli gospodarze. Zostali za to wynagrodzeni w 17. minucie. Po dalekim wrzucie z autu Dawida Abramowicza głową na piątym metrze uderzył Luka Vusković i było 1-0. Przed dziewięcioma dniami chorwacki stoper świętował dopiero 17. urodziny. To jego pierwsze trafienie na polskich boiskach. Do Radomiaka ściągnięty został zimą z Hajduka Split. Gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie jeszcze przed upływem półgodziny gry. Futbolówka po "główce" Leonardo Rochy tym razem jednak zatrzymała się na słupku. To było drugie poważne ostrzeżenie dla zdekoncentrowanych gości. Temu samemu zawodnikowi precyzji zabrakło również w 36. minucie, gdy podszedł do rzutu karnego podyktowanego za zagranie ręką Krystiana Getingera. Uderzył jednak fatalnie. Stojący w bramce Mateusz Kochalski popisał się skuteczną interwencją i poradził sobie również z dobitką. Skandal na turnieju dzieci. Klub wykluczony, winnymi mają być rodzice W przerwie trener Kamil Kiereś dokonał w drużynie gości od razu trzech zmian. Efekt? Przez pierwszy kwadrans po zmianie stron żaden. Ale zaraz potem doszło do wyrównania. Sprzed pola karnego huknął wprowadzony z ławki Łukasz Gerstenstein, kierunek lotu piłki zmienił szczęśliwie Mateusz Matras i zrobiło się 1-1. Tyle że mielczanie z remisu cieszyli się niewiele ponad minutę. Centrę z bocznego sektora w wykonaniu Luisa Machado głową idealnie sfinalizował Leonardo Rocha, rehabilitując się w ten sposób za zmarnowaną "jedenastkę". Jak się okazało, było to trafienie na wagę triumfu.