W odmiennych humorach upłynęła obu drużynom przerwa na mecze międzypaństwowe. Pogoń Szczecin, tuż przed pauzą, przegrała 0:1 z Zagłębiem Lubin, notując tym samym czwartą z rzędu porażkę w lidze. Nastroje na Pomorzu Zachodnim ze złych przeszły w fatalne. Optymizm starał się natomiast zachować trener Jens Gustafsson. Szwed zdawał sobie sprawę, że zwycięstwo z Koroną Kielce jest absolutną koniecznością. Ta jednak - w przeciwieństwie do Pogoni - prezentowała się przed przerwą całkiem dobrze - odniosła zwycięstwo z Zagłębiem Lubin i zremisowała z Cracovią. W Szczecinie zapowiadała się więc trudna przeprawa. Pogoń Szczecin - Korona Kielce: Niebywała sytuacja – gol anulowany, karny przyznany Faktycznie od początku nie wyglądało na to, że gospodarze będą potrafili ułożyć sobie przebieg boiskowych wydarzeń. Pierwsze minuty należy do kielczan, którzy zdołali oddać nawet jeden niecelny strzał. Później inicjatywę starali się przejąć "Portowcy", a czujność Xaviera Dziekońskiego sprawdził Efthymios Koulouris. Brakowało jednak, jak od kilku tygodni w przypadku Pogoni, skuteczności. Bezkompromisowy as po posadzeniu na ławce skończył karierę. I zmienił zawód W 29. minucie rozpoczęła się sekwencja niebywałych zdarzeń. Najpierw gola strzelił Adrian Dalmau, ale sędziowie VAR zgłosili zastrzeżenia. Po wyjątkowo długiej analizie bramka została anulowana z uwagi na faul w ataku Hiszpana, natomiast to jeszcze nie był koniec tej sytuacji. Jednocześnie bowiem okazało się, że wcześniej w polu karnym przewinił jeden z graczy Pogoni - kielczanie otrzymali więc jedenastkę. Do jej wykonania podszedł Nono i pokonał debiutującego w granatowo-bordowych barwach Valentina Cojocaru. Jeszcze w doliczonym czasie goście wyszli na prowadzenie 2:0. Tym razem efektownym strzałem z narożnika pola karnego popisał się Marcus Godinho. "Portowcy" mieli jednak szczęście - powtórki wykazały pozycję spaloną i gol znów został anulowany. Po chwili był natomiast remis. W szóstej doliczonej minucie Wahan Biczachczjan pokonał Dziekońskiego. Pogoń - Korona: „Portowcy” w końcu się przełamali Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły z ogromną ochotą do gry. Po stronie Pogoni doskonałe okazje mieli Fredrik Ulvestad i Kamil Grosicki, z kolei bliski bramki dla Korony był Jacek Podgórski. Ostatecznie jednak żadna z tych akcji nie zakończyła się bramką i wciąż utrzymywał się remis 1:1. Impas przełamał w 66. minucie Alexander Gorgon. Austriak został obsłużony dobrym podaniem przez Biczachczjana i dał szczecinianom upragnione prowadzenie. Kropkę nad "i" postawił w 81. minucie Danijel Loncar. Stoper najlepiej odnalazł się w polu karnym przyjezdnych po rzucie rożnym i trafił do siatki. Wynik 3:1 utrzymał się do samego końca, a Pogoń wreszcie się przełamała. Poprzednie zwycięstwo w Ekstraklasie piłkarze Jensa Gustafssona odnieśli 30 lipca. Jakub Żelepień, Interia