W kluczowej sytuacji, która miała miejsce w już w 14. minucie meczu Widzew Łódź - Korona Kielce, Fran Alvarez padł na murawę po starciu z bramkarzem gości Rafałem Mamlą. Jak ukazały powtórki, Hiszpan został trafiony w głowę przez piąstkującego piłkę golkipera Korony. Choć kontakt był widoczny, sędzia Daniel Stefański nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Kibice i zawodnicy Widzewa oraz liczni telewidzowie, którzy oglądali powtórki, byli przekonani, że sędzia skorzysta z systemu VAR i ostatecznie przyzna rzut karny. Szymon Marciniak i Łukasz Kuźma, którzy pełnili funkcję arbitrów VAR, nie dopatrzyli się przewinienia i podtrzymali decyzję boiskową, co wywołało falę krytyki i pytań, dlaczego nie doszło do zmiany decyzji. Analiza sytuacji - dlaczego nie było karnego dla Widzewa? Kibice zaczęli szeroko dyskutować, dlaczego nie przyznano rzutu karnego. Bramkarz, choć może używać rąk, nie jest uprzywilejowany w polu karnym, zwłaszcza w "piątce", która już dawno odeszła w zapomnienie. Kontakt z piłką nie zawsze oznacza brak przewinienia, a kluczowym czynnikiem jest ocena siły i charakteru ataku. Przepisy wyraźnie mówią, że atak nierozważny, czyli taki, który nie zważa na bezpieczeństwo przeciwnika, powinien skutkować odgwizdaniem przewinienia. Powtórki jasno pokazały, że po trafieniu w futbolówkę przez obu zawodników w tym samym czasie, doszło do zderzenia ręki bramkarza z głową Alvareza. Sytuacje te są jednak trudne do jednoznacznej oceny, gdyż wiele zależy od interpretacji sędziego. Czy atak był wystarczająco "nierozważny", by ukarać bramkarza? Zdaniem wielu, kontakt był na tyle poważny, że Widzew powinien otrzymać rzut karny, lecz to nadal subiektywna interpretacja. Jak to już z interpretacjami bywa, są one kontrowersyjne. Dla jednego poprzeczka przewinień nierozważnych jest wysoko, a dla innych nisko - doskonale widać to zwłaszcza w meczach międzynarodowych o dużą stawkę, gdy arbitrzy są oszczędni w rozdawanie kartek. Brak jednoznacznych wytycznych - czy Widzew ma prawo czuć się pokrzywdzony? Sytuacja z meczu Widzew - Korona doskonale ilustruje problem interpretacji przepisów. Wytyczne, którymi kierują się sędziowie, opierają się na ich subiektywnej ocenie, przez co często nie rozwiewają wątpliwości. Nic dziwnego, że kibice są zdezorientowani, gdy w jednej sytuacji zostaje podyktowany rzut karny, a w innej, bardzo podobnej, nie. Zdrowy rozsądek podpowiada, że Widzew miał podstawy, by domagać się karnego. Trafienie pięścią w głowę to z pewnością nie jest coś, co powinno być ignorowane na boisku. Niestety, szeroka możliwość interpretacji przepisów sprawia, że decyzje sędziów mogą wydawać się niesprawiedliwe. Widzew może czuć się pokrzywdzony, jednak to nie tyle błąd sędziów, co brak jednoznacznych przepisów dotyczących takich sytuacji. Kontrowersje wokół sytuacji z meczu Widzew Łódź - Korona Kielce pokazują, jak duży wpływ na wynik meczu mogą mieć decyzje sędziowskie. W przypadku starcia Alvareza z Mamlą, brak rzutu karnego wzbudził wiele emocji. Choć Widzew miał prawo czuć się poszkodowany, przepisy i interpretacje sędziów pozostają niejednoznaczne. Ekstraklasa regularnie dostarcza nam takich sytuacji, które rozpalają dyskusje wśród kibiców i ekspertów.