W Łodzi doszło do spotkania dwóch drużyn, które idealnie definiują pojęcie ligowego średniaka. Tamtejszy Widzew po mocno niemrawym początku sezonu powoli wjeżdża na właściwe tory, odczuwając pierwsze efekty pracy utalentowanego szkoleniowca Daniela Myśliwca. Z kolei solidna Stal Mielec została w ostatniej kolejce nieco przygaszona przez Koronę Kielce, odnosząc pierwszą domową porażkę na własnym obiekcie. W sobotę 7 października obie ekipy chciały zagrać ofensywnie, zmazując plamy ostatnich tygodni, które były w ich wykonaniu po prostu nieudane. Niestety, ale kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Józefa Piłsudzkiego nie mogli liczyć na emocjonujące widowisko, bo zarówno gospodarze, jak i goście nie kwapili się do efektownej, jak i efektywnej gry w ofensywie. Początek spotkania należał do graczy Stali, którzy chcieli próbować swoich sił w ataku pozycyjnym. Z kolei podopieczni Daniela Myśliwca nieco oddali inicjatywę, chcąc oprzeć swoją grę na szybkich kontratakach. Pierwsza dobra okazja została wykreowana w 27. minucie, kiedy to Ravas popisał się znakomitą paradą po płaskim i niezwykle kąśliwym strzale Domańskiego. Gospodarze odpowiedzieli kilka minut później, kiedy to Ciganiks celnie dorzucił futbolówkę w pole karne, a Imad Rondić złożył się do strzału głową, jednak finalnie wylądował on na słupku. Ostatecznie w pierwszej połowie już nic ciekawego się nie wydarzyło i obie drużyny zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie 0:0. Widzew wyszarpał ważne zwycięstwo ze Stalą. Przesądził przepiękny strzał Scenariusz tego spotkania nie zmienił się również na początku drugiej odsłony. Lekką przewagę wypracował sobie Widzew, chcąc skupić się na utrzymaniu piłki, angażując drużynę gości do mocniejszego pressingu. Stal grała jednak bardzo uważnie w defensywie, raz za razem powstrzymując ofensywne zapędy zmotywowanych gospodarzy. Widzew Łódź zbuduje ośrodek. Pokazano, jak będzie wyglądał Piłkarze Daniela Myśliwca grali niezwykle konsekwentnie i zostali za to nagrodzeni w 73. minucie, kiedy to w końcu wyszli na prowadzenie. Andrejs Cigaņiks bez przyjęcia i chwili zastanowienia celnie przymierzył zza szesnastki. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i wpada do siatki tuż obok bezradnego golkipera. Jak się okazało, było to decydujące trafienie, które rozstrzygnęło losy meczu. Cenne trzy punkty sprawiły, że ekipa gospodarzy wyprzedziła swoich dzisiejszych rywali, plasując się na 9. pozycji. Z kolei Stal musiała pogodzić się z kolejną porażką, która zepchnęła zespół z Podkarpacia na 11. lokatę. Start 11. kolejki Ekstraklasy opóźniony. Jest komunikat klubu