Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo! Widzew dobrze rozpoczął to spotkane, od razu ruszył do ataku. Nieźle radził sobie zwłaszcza Mindaugas Panka, który rządził i dzielił w środku pola. Po jego prostopadłym podaniu między dwóch zawodników groźnie dośrodkował Adrian Budka, ale w porę wrócili obrońcy Górnika. W 9. minucie łodzianie objęli prowadzenie. Po świetnym zagraniu Panki, Przemysław Oziębała ścigał się z Michałem Pazdanem. Defensor Górnika wybił piłkę dość niefortunnie, bo pod nogi nadbiegającego Budki, który trafił do pustej siatki. Górnik próbował odpowiedzieć, ale nie miał pomysłu, jak to uczynić. Najlepszy strzelec drużyny Prejuce Nakoulma cały czas był pilnowany przez Jarosława Bieniuka, nie miał zbyt wiele wolnego miejsca. Goście starali się więc zaskoczyć łodzian w inny sposób - strzałami z dystansu. Najpierw Mariusz Magiera nieczysto trafił w piłkę i uderzył bardzo niecelnie, a chwilę później Daniel Gołębiewski strzelił z półobrotu i nieznacznie pomylił się. Gospodarze przetrzymali napór zabrzan i znów ruszyli do przodu. Dwukrotnie uderzał Hachem Abbes, ale za każdym razem mylił się o kilka centymetrów. Widzew atakował dalej. Po świetnym dograniu Bruno Pinheiro, Oziębała znalazł się w sytuacji sam na sam Łukasza Skorupskiego i szansy nie zmarnował. Trzeci gol w tym sezonie oznacza, że dziś 25-latek jest najskuteczniejszym piłkarzem łodzian. Oziębała mógł powiększyć swój dorobek strzelecki kilka minut później. Po podaniu Budki z prawej strony miał przed sobą już tylko Skorupskiego, uderzył z 12 metrów z pierwszej piłki, ale minimalnie spudłował. Jeszcze przed przerwą bliscy zdobycia kontaktowego gola byli goście. Uderzenie Nakoulmy nie bez problemów obronił Mielcarz, a Gołębiewski strzelił wprost w niego. Natomiast po jednym z kontrataków Widzewa Oziębałę na linii pola karnego zahaczył Pazdan. Sytuacja co najmniej kontrowersyjna, choć gwizdek sędziego Tomasza Musiała milczał... Na drugą połowę Górnik wyszedł z powracającym po kontuzji Aleksandrem Kwiekiem i rozpoczął ją od serii kilku rzutów rożnych. Po jednym z nich piłka trafiła właśnie pod nogi Kwieka, lecz ten nieczysto trafił w futbolówkę. Po przerwie znaczną przewagę mieli goście, to oni znacznie częściej atakowali. Strzał Magiery z rzutu wolnego Mielcarz sparował na rzut rożny, uderzenie głową Adama Marciniaka było zbyt lekkie, a Krzysztof Mączyński przestrzelił o kilkanaście metrów. Na naprawdę wiele podopiecznym trenera Adama Nawałki pozwalali jednak sami gospodarze. W 61. minucie Górnik był najbliżej zdobycia kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu Pawła Olkowskiego głową z najbliższej odległości uderzył Gołębiewski, ale piłka minęła bramkę. Widzew miał w drugiej połowie spore problemy z dochodzeniem do jakichkolwiek sytuacji podbramkowych. Pierwszy strzał na bramkę dopiero w 64. minucie oddał po indywidualnej akcji Oziębała. Tempo gry spadało z każdą minutą. Górnik próbował atakować, ale niespecjalnie wierzył choćby w remis. Łodzianie grali zaś na stojąco i chyba niezbyt im się chciało. Mecz toczył się więc w wyjątkowo nudnej atmosferze i zakończył się wynikiem ustalonym jeszcze przed przerwą. Widzew zasłużenie wygrał 2-0. Po meczu powiedzieli: Trener Górnika Adam Nawałka: - Przede wszystkim gratuluję trenerowi i zawodnikom Widzewa zdobycia trzech punktów. Ten mecz z pewnością bardzo nas boli, m.in. z tego względu, że bardzo szybko straciliśmy dość przypadkową bramkę. Później drugą, po indywidualnym błędzie. Dla niektórych w tym momencie mecz już się skończył, ale my podeszliśmy do tego inaczej. Chcieliśmy jeszcze walczyć o korzystny wynik. Wiedzieliśmy, że realizację tego zadania może przynieść tylko bardzo konsekwentna gra, wysoki pressing i wykorzystywanie sytuacji. Tych sytuacji mieliśmy w drugiej połowie sporo, o czym mówią statystyki. Gorzej było z ich wykorzystywaniem, ale taka jest piłka. Za drugą połowę muszę jednak pochwalić swoich zawodników. Pokazali dużą determinację i wolę walki, ale zabrakło skuteczności. Trzeba sobie powiedzieć, że Ekstraklasa to trudne rozgrywki. Jeżeli myślimy o grze w tej lidze również w przyszłym sezonie, to musimy się zimą wzmocnić. Trener Widzewa Radosław Mroczkowski: - Tak jak powiedział trener Nawałka, mecz dobrze się dla nas ułożył. Na pewno było tu trochę przypadku. Piłka polega jednak na tym, żeby wykorzystywać nadarzające się okazje i nam się to w pierwszej połowie udało. Druga połowa dała nam natomiast sporo materiału do myślenia, bo nie graliśmy w niej tak, jak powinniśmy. Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Widzew Łódź - Górnik Zabrze 2-0 (2-0) Bramki: 1-0 Adrian Budka (9), 2-0 Przemysław Oziębała (28). Żółta kartka - Górnik Zabrze: Kamil Szymura, Mariusz Przybylski. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 5˙000. Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Jakub Bartkowski, Jarosław Bieniuk, Ugochukwu Ukah, Dudu - Adrian Budka, Hachem Abbes (79. Piotr Mroziński), Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Krzysztof Ostrowski (65. Princewill Okachi) - Przemysław Oziębała (66. Mariusz Stępiński). Górnik Zabrze: Łukasz Skorupski - Michael Bemben, Michał Pazdan, Kamil Szymura (46. Aleksander Kwiek), Mariusz Magiera - Paweł Olkowski (90+2. Michał Jonczyk), Adam Marciniak, Krzysztof Mączyński, Mariusz Przybylski, Prejuce Nakoulma - Daniel Gołębiewski (81. Arkadiusz Milik).