Tym samym podopieczni Dariusza Wdowczyka pobili rekord z sezonu 2003/2004, kiedy to drużyna prowadzona wówczas przez Dariusza Kubickiego zainkasowała trzy punkty w siedmiu kolejnych ligowych spotkaniach. - Osiem zwycięstw pod rząd na pewno robi wrażenie. Jednak nie na nas. My chcemy wygrać wszystko do końca. Wtedy będziemy pewni, że ostatni mecz z Wisłą o niczym już nie będzie decydował. Żeby zdobyć tytuł musimy wygrać następne cztery spotkania. 2/3 drogi już za nami - powiedział po wygraniu 1:0 Łukasz Surma, kapitan drużyny ze stolicy. Mimo tego, iż Legia przez większość meczu kontrolowała jego przebieg, podopieczni Wdowczyka musieli wybiegać to zwycięstwo, a porywającej gry z ich strony nie oglądaliśmy. - Nie przypominam sobie, żebym kiedyś grał na tak słabym boisku. Już na Polonii było lepsze. Kielc nie liczę, bo tam było lodowisko, ale to, na którym przyszło nam dziś walczyć, jest najgorsze na świecie. Jeśli chcemy mieć w Polsce dobre mecze, prowadzone w szybkim tempie, to zadbajmy najpierw o murawy, a potem tego wymagajmy - dodał wyraźnie poirytowany Surma. - Nasi rywale nastawili się na defensywę, widać było brak Jelenia, który robił dobrą robotę w przodzie. Nie mieli za bardzo kim nas postraszyć, więc liczyli na przypadek. A na takim boisku on właśnie rządził - zakończył kapitan stołecznej jedenastki.