Ważna decyzja trenera Lecha - jeden piłkarz niezdolny do gry
60 do 40 - tak szanse swojej drużyny w dwumeczu z Vikingurem Reykjavik widzi trener Lecha Poznań John van den Brom. I od razu dodaje: to bardzo silny zespół, twardo walczy i chce sięgnąć po swoje. Jak prawdziwy Wiking. Spotkanie mistrza Islandii z mistrzem Polski w czwartek o godz. 20.45, transmisja w TVP Sport.

Lech Poznań zagra w czwartek w Reykjaviku z Vikingurem - będzie to pierwsze spotkanie trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Konferencji. Aby zagrać w fazie grupowej, "Kolejorz" musi wyeliminować mistrza Islandii, a później przegranego z pary Malmö FF - F91 Dudelange. O ile w polskiej Ekstraklasie Lech spisuje się beznadziejnie, to w pucharach dość pewnie ograł Dinamo Batumi. - Gramy w dwóch różnych rozgrywkach, w lidze nie idzie nam za dobrze, ale puchary są jednym z większych wyzwań dla klubu, piłkarzy i dla mnie. Mamy dwie rundy do przejścia, by zagrać w fazie grupowej. I to jest dobre dla zawodników, że ligę i puchary można rozdzielić. Jesteśmy na Islandii, mamy spotkanie z bardzo silnym zespołem i myślimy tylko o nim. Chcemy uzyskać wynik, który da nam dobrą pozycję przed rewanżem - zapewnił trener Lecha John van den Brom.
Ważna decyzja van den Broma - jeden bramkarz nie jest gotowy
Holender zabrał do Reykjaviku moc no osłabiony zespół, w którym brakuje m.in. trzech kontuzjowanych środkowych obrońców (Bartosza Salamona, Ľubomíra Šatki i Antonio Milicia), skrzydłowego Adriela Ba Loua'y i napastnika Artura Sobiecha. Z zespołem przyleciał bramkarz Artur Rudko, ale wiadomo już, że w czwartek nie zagra. Ukraiński golkiper doznał kontuzji pachwiny w końcówce meczu w Batumi. - Próbowaliśmy wczoraj na treningu, ale nie jest jeszcze gotowy - powiedział szkoleniowiec. - Mamy 18 piłkarzy, każdy z nich jest gotowy do występu. Łatwiej grać w czwartek po niedzieli, niż w niedzielę po czwartku, bo to jeden dzień więcej. O składzie nic teraz nie powiem. Jak grasz tyle spotkań, to musisz patrzeć na zawodników, słuchać ich, swojego sztabu i sztabu medycznego. To najlepsza droga - twierdzi. Wątpliwości Holendra mogą dotyczyć tego, kto zagra na środku obrony obok Filipa Dagerståla - Barry Douglas czy Maksymilian Pingot. Szkot ma większe doświadczenie, Pingot jest z kolei dużo wyższy, co może mieć znaczenie.
Lech faworytem dwumeczu? Tak to widzi jego trener
Zdaniem van den Broma Lech jest faworytem tego dwumeczu. - Zawsze trudno o tym mówić przed spotkaniem, ale jeśli spojrzysz na fakt, że mistrz Polski gra z mistrzem Islandii, to jesteśmy faworytem. Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Oceniam może 60 na 40 na naszą korzyść. W Holandii dobre zespoły nastawione są zawsze na wygrywanie - powiedział i dodał kilka pozytywnych słów o rywalu: - Jak atakują, to wieloma graczami i musimy być na to gotowi. Dzięki temu zdobyli pięć bramek w meczach z Malmö. Ja wierzę w naszą jakość, gdy będziemy mieli piłkę. Wtedy jesteśmy w stanie zdobyć wiele goli, a to uczynili Szwedzi. Vikingur ma mocne, ale i słabsze strony. Musimy mieć po prostu mniej tych słabych stron niż oni.
Vikingur - Lech. Gdzie transmisja?
Mecz Vikingura Reykjavik z Lechem Poznań odbędzie się na stadionie Víkingsvöllur w czwartek o godz. 20.45. Transmisja w TVP Sport, tekstowa relacja "na żywo" - na sport.interia.pl.
Zobacz również:
- "To nie lenistwo, tylko strach". Bolesne wyznanie Chodakowskiej
- Puchar Świata wraca do Polski. Nasza mistrzyni chce błysnąć. "Biegam naprawdę szybko"
- Miał być bunt, a wyszły świetne mistrzostwa. "Mam nadzieję, że będą wielkie wyniki polskiego kolarstwa"
- To był szalony atak. Żadna Polka do tej pory nie powtórzyła tego sukcesu. "Jakby szatan wstąpił we mnie"