Obrońca reprezentacji Polski i Lecha Poznań w piątek gościł na gali podsumowującej 15. Plebiscyt "Głosu Wielkopolskiego" na Najlepszego Piłkarza i Trenera Wielkopolski - "Srebrna Piłka 2006". Wasilewski zajął drugie miejsce w tym plebiscycie, wygrywając w kategorii "najlepszy obrońca". - W Lechu byłem tylko pół roku, a już w moje ręce trafiła nagroda. Jestem z tego bardzo zadowolony i dziękuję kibicom, którzy na mnie głosowali oraz kolegom z zespołu - powiedział defensor reprezentacji Polski. - W niedzielę wyruszam do Belgii na badania, potem jeszcze tu wrócę na moment. Żal opuszczać Poznań ale przede mną otwiera się dużą piłkarska szansa, którą trzeba wykorzystać - dodał Wasilewski, który w głosowaniu na "najlepszego piłkarza" ustąpił jedynie Piotrowi Reissowi. - Ten rok był dla mnie bardzo udany. Szkoda tylko, że nie miało to wpływu na końcowy wynik całej drużyny. Szkoda punktów straconych w końcówkach spotkań. Jestem jednak optymistą - rywalizacja jest tak wyrównana, że będziemy walczyć o miejsce w pucharach. Tabela jest "spłaszczona" i w tej chwili nie liczy się tylko Wisła i Legia, ale do gry włączyły się także Zagłębie Lubin, GKS Bełchatów Korona Kielce - stwierdził Reiss. - Jeśli nasi zwierzchnicy zadbają o wzmocnienia w klubie, o czym się obecnie wspomina, to i my nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Napastnik Lecha jest już stałym laureatem plebiscytu. - To już moja czwarta "Srebrna Piłka" i każda ma swoje miejsce. Jedna stoi u szwagra, druga u rodziców, trzecia u mnie a i z tą nie będzie problemów, bo chętnych jest wielu. Jednak postawię ją u siebie bo to czwarta i - na razie - ostatnia - wyjaśnił zawodnik. "Kolejorz" zgarnął dublet, bowiem tytuł najlepszego trenera Wielkopolski przypadł Franciszkowi Smudzie. - Jest to w mojej karierze największe wyróżnienie stwierdził szkoleniowiec. - Przebywam w Poznaniu tylko sześć miesięcy. Wybrali mnie kibice i powiem szczerze - jest to niesamowita niespodzianka, a przeżyłem ich wiele. Dla mnie to duża motywacja, żeby ich nie zawieść na wiosnę. - Chcemy grać coraz lepiej, tworzyć podobne spektakle jak jesienią, jednak z korzystnym dla nas końcowym wynikiem - dodał popularny "Franz". - Myślę o tym cały czas, nawet w czasie przerwy świąteczno- oworocznej, kiedy pojechaliśmy do Zakopanego na Sylwestra. Jeszcze go nie przeżyłem, a już zastanawiałem się, co zmieniać aby lepiej grać. Maciej Borowski, Poznań