Po dwóch latach sprawa meczów barażowych Świtu Nowy Dwór ze Szczakowianką Jaworzno wraca do trybunału. W grudniu 2003 kary (dwuletnie dyskwalifikacje dla zawodników i degradacja Szczakowianki do II ligi), jakie PZPN nałożył na uczestników afery, zostały uznane za nieważne. Trybunał wytknął piłkarskiej centrali błędy w czasie prowadzenia postępowania (związek korzystał ze świadków incognito i utajnił część dowodów) i nakazał je powtórzyć. PZPN dostosował się do poleceń, ale po przeprowadzeniu drugiego postępowania utrzymał wymierzone wcześniej kary. "Aferzyści" znów więc skierowali sprawę do trybunału PKOl. "Materiał dowodowy jest bardzo obszerny, ale liczę, że uda nam się zakończyć w środę tę sprawę. Niezbędna jest jednak obecność zainteresowanych stron. Nie wiem, jaki będzie wyrok, ale jeśli podtrzymamy wcześniejszą decyzję, to nie wiem, w jaki sposób PZPN wcieli ją w życie. Minęło już kilka lat i unieważnienie poprzednich rozgrywek jest nierealne. Być może strony będą musiały dochodzić swoich praw w sądzie" - powiedział "Życiu Warszawy" przewodnicząca TA, mecenas Romana Troicka-Sosińska. Co więc stanie się, jeśli TA znów przyzna rację klubowi z Jaworzna i piłkarzom? Decyzja będzie ostateczna i PZPN musi ją wykonać. Jeśli tak się nie stanie, do akcji może wkroczyć minister sportu. W myśl nowej ustawy o sporcie kwalifikowanym może on ingerować w sprawy związków sportowych. Może zawiesić zarząd lub wprowadzić do niego kuratora.