Gdy niedawno Lech Poznań odpadł z Pucharu Polski, w stolicy wielkopolskiej mówiono już o kolejnym przegranym sezonie - strata do czołówki w lidze była już bardzo duża. Trzy kolejne zwycięstwa, a także kilka innych nieoczekiwanych wyników sprawiło jednak, że Lech wrócił do gry o europejskie puchary. Dla polskiego futbolu start "Kolejorza" w Lidze Europejskiej byłby bardzo dobrym rozwiązaniem, bo dzięki swoim niezłym występom w ostatnich latach klub z Poznania ma zapewnione rozstawienie nawet w ostatniej rundzie kwalifikacji do tych rozgrywek. Najpierw jednak Lech musi zająć co najmniej czwarte miejsce w lidze, bo ono, przy założeniu, że w finale Pucharu Polski Ruch Chorzów zagra z Legią Warszawa, da miejsce w Lidze Europejskiej. Oczywiście jeśli Legia i Ruch zostaną w czołowej trójce Ekstraklasy. Problem w tym, że Korona na swoim stadionie przegrała tylko raz - 30 października ubiegłego roku z... ŁKS Łódź 0-2. Lech na trzy punkty zdobyte na obcym boisku czeka jeszcze o miesiąc dłużej, bo z Cracovią wygrał 3-0 1 października. - No to mamy czas, by Artjom Rudniew znów strzelił trzy bramki - żartuje trener Lecha Mariusz Rumak. Jego zdaniem piłkarzom z Poznania może grać się na wyjeździe nieco lepiej niż na stadionie przy Bułgarskiej. - U siebie straciliśmy atut równego boiska. Mamy świetnych kibiców, którzy nam pomagają, ale czasem musimy grać siermiężną piłkę. Czasem się uśmiecham, że grając na wyjeździe będziemy mogli wreszcie pograć piłką - twierdzi Rumak. Korona wygrała pięć z siedmiu tegorocznych spotkań, ale to ostatnie akurat przegrała - 0-2 w Zabrzu z Górnikiem. - Nie potwierdziła w nim swojej wysokiej jakości, jaką miała dotychczas, więc pewnie teraz przed własnymi kibicami będą bardzo chcieli to zrobić. Z drugiej strony - spójrzmy na zespół Górnika. Po meczu z nami wygrał dwa kolejne, przegrał w tej rundzie tylko z nami. Albo inaczej - my wygraliśmy z nimi tylko albo aż 1-0 - opowiada Rumak. Zdaniem trenera Lecha takie wyniki świadczą o tym, że walka o miejsce w europejskich pucharach nie rozstrzygnie się w poniedziałek w Kielcach, a trwać będzie do początku mają. - Co tydzień coś się zmienia. Oczywiście, powinniśmy to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Porażka skomplikowałaby nasze szanse, ale ich jeszcze nie przekreśli. Tydzień temu były tu minorowe nastroje, każdy liczył minuty bez bramki czy ilość spotkań bez zwycięstwa. Dziś jadąc do pracy słyszałem w radiu, że jak to mało brakuje nam do pucharów. Tak to właśnie wygląda. O pucharach pogadamy w maju - kończy Mariusz Rumak. Mecz Korona - Lech odbędzie się w lany poniedziałek - początek o godz. 18.30. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Korona Kielce - Lech Poznań!