W sześciu meczach podopieczni Jana Urbana zdobyli komplet punktów i nie stracili żadnej bramki. To stawia ich w roli faworyta do wyścigu o mistrzowską koronę. Na początku meczu "miedziowi" z impetem natarli na bramkę Jana Muchy. Już w 3. min uderzeniem zza linii pola karnego Słowaka mógł pokonać Michał Goliński, ale piłka przeszła tuż obok słupka. W odpowiedzi po ataku lewą flanką strzelał z woleja pozostawiony bez opieki w "szesnastce" Kamil Grosicki. Bomba młodego legionisty również minęła cel. Za to w 16. min goście przeprowadzili składną akcję: Astiz zagrał na lewo do Edsona, ten oddał do wychodzącego na obieg Kiełbowicza, a "Kiełbik" z lewej strony posłał mocne dośrodkowanie na pierwszy słupek w kierunku nadbiegającego tam Grosickiego. Kamil piłki nie dotknął, ale za niego - przypadkowo - futbolówkę skierował do siatki obrońca lubinian Tiago Gomes. Po strzeleniu gola Legia osiągnęła momentami zdecydowaną przewagę. Groźnie strzelali z okolic pola karnego Chinyama i Edson. Zagłębie próbowało kontrować. W 32. min w szybkim wypadzie Andre Nunes minął jak dziecko Choto, ale zablokował go powracający z odsieczą Edson. Tuż przed przerwą mistrzowie Polski powinni wyrównać. Po indywidualnej akcji i centrze Michała Chałbińskiego z najbliższej odległości głową strzelał Nunes, ale Mucha obronił! Tymczasem dobijający Arboleda nie trafił na bramkę. Pierwsza połowa była palce lizać! Na początku II odsłony kibice Zagłębia popisali się efektowną akcją dla upamiętnienia rocznicy śmierci górników w kopalni "Wujek". Wywiesili potężną flagę z niezniszczalnym logiem "Solidarności" i transparent: "Wolność celem życia!". Za to przez pierwszy kwadrans II części piłkarze urządzili sobie kopaninę po nogach. Dopiero później zaatakowała Legia i najpierw, po dograniu Grosickiego do Chinyamy tylko rozpaczliwa interwencja Arboledy uratowała gospodarzy przed stratą drugiej bramki. Od 70. min mocniej natarło zdesperowane widmem porażki Zagłębie. Po akcji lewą stroną Arboledę, czekającego na wpakowanie futbolówki do pustej bramki, uprzedził Inaki Astiz, który łatał dziury w obronie legionistów. Zasłużone zwycięstwo gości przypieczętował Maciej Korzym. Najszybciej dobiegł do piłki wybitej niby na uwolnienie przez Dicksona Choto (za Korzymem nie nadążył Stasiak) i z woleja wypalił w lewy róg. W Zagłębiu znowu kompletnie zawiódł Maciej Iwański. Nie przypominał lidera, który potrafi pociągnąć zespół w trudnych momentach. Ze zmianami nie trafił też Czesław Michniewicz. Szybko zdjął najgroźniejszego napastnika Andre Nunesa, a wprowadzenie Piotra Włodarczyka nic nie dało. Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0:2 (0:2) Bramki: Tiago (16. samob. po akcji Kiełbowicza), Korzym (90. + 3) Zagłębie: Vaclavik - G. Bartczak, Stasiak, Arboleda, Tiago - Łobodziński (70. Pawłowski), M. Bartczak, Iwański (61. Rui Miguel), Goliński - Nunes (56. Włodarczyk), Chałbiński. Legia: Mucha - Rzeźniczak, Astis, Choto, Kiełbowicz - Grosicki, Vuković, Roger , Edson - Giza (74. Ekwueme), Chinyama (80. Korzym). Sędziował: Roebrt Małek z Katowic. Żółte kartki: M. Bartczak (36.), G. Bartczak (52.), Stasiak (55.) oraz Giza (22.), Edson (45.), Astiz (45.), Chinyama (55.), Roger (79.). *** Gorące spięcia pod bramką! Najciekawsze sytuacje! Kontrowersje Orange Ekstraklasy! Tylko u nas! <a href="http://magazynligowy.interia.pl/">Zobacz Magazyn Ligowy</a>. Skróty meczów możesz obejrzeć na naszych stronach, możesz też ściągnąć na telefon komórkowy!