Widzew przystępował do tego spotkania w lepszych humorach. Zespół nie przegrał w trzech ostatnich meczach, z czego dwa zakończył z kompletem punktów. Nic dziwnego, że trener Daniel Myśliwiec nie dokonał żadnej zmiany w porównaniu do podstawowego składu z Koroną Kielce. Natomiast Alekandar Vuković, opiekun Piasta, który w w tym roku jeszcze niw wygrał w lidze, wymienił aż pięć ogniw w swoim zespole. W wyjściowym składzie pojawili się: Ariel Mosór, Thomas Hateley, Arkadiusz Pyrka, Miłosz Szczepański i Michael Ameyaw. I właśnie ten ostatni miał świetną okazję już w drugiej minucie, ale po dośrodkowaniu z prawej strony uderzył ponad poprzeczką. Po 10 minutach serca kibiców gospodarzy mogły jednak zadrżeć, ponieważ atakujący piłkę Fabian Piasecki wpadł na Rafała Gikiewicza i bramkarz Widzewa długo leżał na murawie, a do pełnej sprawności próbował doprowadzić go sztab medyczny. Ostatecznie pozostał na boisku. Wielkich emocji w Łodzi było jednak jak na lekarstwo. Obie drużyny miały problemy, aby stworzyć groźną sytuację pod bramką rywala. Widzew - Piast. Jeden gol zadecydował w Łodzi Jedną z ciekawszym była ta z 68. minuty, kiedy po krótko rozegranym rzucie wolnym spod linii bocznej z prawej strony dośrodkował Miłosz Szczepański, jednak uderzenie piłki głową przez Piaseckiego było niecelne. Dwie minuty później szansę miał Widzew. Fabio Nunes zacentrował w pole karne, gdzie "główkował" Jordi Sanchez, ale František Plach zdołał sparować piłkę. Potem dwa razy napastnika blokował jeszcze Mosór. I ten drugi przypadek był rozpatrywany bardzo długo, najpierw przez VAR, a potem sytuację na wideo oglądał sam Karol Arys. W końcu sędzia wskazał na "wapno" Do rzutu karnego podszedł Bartłomiej Pawłowski i mocnym uderzeniem w środek bramki pokonał Placha. Do zakończenia spotkania pozostawał kwadrans. Więcej goli już nie padło, choć arbiter doliczył sześć minut. Widzew awansował na ósmą pozycję w tabeli z 38 punktami, natomiast Piast pozostał z 29 "oczkami" i wciąż musi patrzeć na drużyny za sobą, bo ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.