Zagłębie Lubin i Puszcza Niepołomice to drużyny, które przed 3. kolejką Ekstraklasy czekały wciąż na pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie ligowym. Dwie pierwsze serie gier nie były dla nich ani szczęśliwe, ani udane. Co ciekawe, oba zespoły w 2. kolejce zremisowały swoje spotkania po 2:2. Zagłębie chęci miało, ale brakowało pomysłu. Opady deszczu nie ułatwiały gry w Lubinie Można było spodziewać się, że to gospodarze przejmą od pierwszych minut inicjatywę i tak też się stało. Piłkarze Puszczy w pierwszych 45 minutach przede wszystkim biegali za piłką, która przerzucana była to na lewą, to na prawą stronę. Nie przekładało się to jednak na klarowne okazje bramkowe. A kiedy już padał strzał, na posterunku był Kewin Komar. Nagła decyzja, mecz Ekstraklasy przełożony. Dwa dni przed terminem Na przekór przebiegowi spotkania o włos od strzelenia gola w 40. minucie była Puszcza. Po zagraniu głową piłka zatrzymała się na słupku Dominika Hładuna. Kilka centymetrów w bok i bramkarz Zagłębia musiałby skapitulować. A tak miał szczęście. Jeden gol zdecydował w Lubinie. Premierowe trafienie młodzieżowca Po zmianie stron zelżał nieco deszcz, który padając obficie, mocno utrudniał zawodnikom grę. A kibice niedługo potem doczekali się wreszcie pierwszych trafień. W 53. minucie piłkę na dalszy słupek z rożnego zagrał Dąbrowski, a strzałem głową na gola zamienił ją Orlikowski. W tej sytuacji goście nie mieli już czego bronić - musieli zaryzykować, zaatakować wyżej i postarać się o wyrównanie. W 79. minucie przed znakomitą okazją na podwyższenie wyniku na 2:0 stanął Marek Mróz. Świetnie przyjął futbolówkę, zwiódł rywali, ale zabrakło mu koncepcji, jak wykończyć akcję. W efekcie jego strzał przeleciał wysoko ponad bramką. Legia zawodziła, a później wystarczył jeden impuls. Co za pogrom w Walii Skromne, ale niezwykle cenne zwycięstwo pozwoliło Zagłębiu Lubin oddalić się od strefy spadkowej. "Miedziowi" zanotowali pierwsze 3 punkty w sezonie, a Puszcza osunęła się do strefy spadkowej.