Piłkarz otworzył wynik meczu, trafiając do siatki Wisły w pierwszej minucie. Swój występ zakończył jednak dość szybko i w brzydkim stylu, otrzymując czerwoną kartkę w 34. minucie meczu. - Gol i kartka - takie są fakty. Ale wygraliśmy z Wisłą Kraków. Przez pięć lat ten stadion był niezdobyty. Piękne chwile przeplatają się z tymi mniej pięknymi, bardziej drastycznymi. Dla mnie w sobotę sezon się już skończył, na wiosnę nie rozpocznie się równo ze wszystkimi. Ale teraz trzeba się cieszyć i delektować tym zwycięstwem, bo warto - komentował po meczu Ujek. - Oczywiście, że nie było warto faulować Michaela Thwaite'a, ale to jest piłka nożna, a nie szachy. Podjąłem decyzję, że wybiję piłkę, w mojej głowie absolutnie nie pojawiła się myśl, żeby uszkodzić zawodnika. Bardzo się cieszę, że nic mu się nie stało, że mógł grać dalej. Osłabiłem zespół, na szczęście bez konsekwencji. Za wszelką cenę chciałem przerwać tą akcję, podobnie jak tydzień temu, gdy czysto powstrzymałem Hermesa. Teraz Thwaite był szybszy, trafiłem go w nogę od tyłu. Interpretacja należy do sędziego, ja nie mam nic do dodania - stwierdził napastnik. - Zaskoczyła Was postawa Wisły? - Myślę, że to Wisłę zaskoczyła nasza postawa. Analizowaliśmy mecz derbowy Wisły, widzieliśmy bramkę strzeloną bardzo szybko przez Clebera. W sobotę historia zatoczyła koło i to my strzeliliśmy tak szybko bramkę, za chwilę kolejną i kolejną. Wiśle ciężko było się po tym podnieść. Myślę, że moja czerwona kartka dała im podmuch świeżości, wiarę że mogą jeszcze podnieść się w tym spotkaniu. Na szczęście się nie udało. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/orange-ekstraklasa/mecze/kolejka,11449,14">Zobacz opisy meczów 14. kolejki</a>