Lepszej przystawki przed hitowym starciem w Krakowie miłośnicy krajowej piłki nożnej nie mogli sobie wyobrazić. Na boisku w Lubinie w sobotnie popołudnie miejscowe KGHM Zagłębie podejmowało Jagiellonię Białystok. Gospodarze, pomimo niskiej pozycji w tabeli, wcale nie byli bez szans. Po tym, gdy stanowisko pierwszego trenera objął Marcin Włodarski, zadziałał chyba słynny efekt "nowej miotły". Pod wodzą 42-latka "Miedziowi" triumfowali w trzech potyczkach z rzędu. Nic więc dziwnego, że także i 19 października mieli chrapkę na sprawienie niespodzianki. Takową byłoby rozprawienie się z obrońcami tytułu. "Chcielibyśmy kontynuować tak dobrą passę i ten najbliższy mecz z Jagiellonią będzie gratką dla kibiców, ale i dla nas, aby zobaczyć w jakim miejscu aktualnie jesteśmy. (...) Kluczem do zwycięstwa będzie nasza skuteczność, bo zdobywamy bramki, ale tych sytuacji na pewno mamy dużo więcej. Chcemy strzelać więcej goli, a także musimy do tego dołożyć naszą konsekwencję w działaniach obronnych. Myślę, że bramki w tym meczu padną, ale oby jedna więcej dla nas" - mówił szkoleniowiec gospodarzy na łamach oficjalnej strony klubowej. Jagiellonia nie straciła dwubramkowej przewagi. Trzy punkty jadą do Białegostoku I co do goli rzeczywiście miał racje. Trafienia licznie zgromadzeni kibice obejrzeli już w pierwszej połowie potyczki. Ku ich nieszczęściu, z bramek cieszyli się jedynie przyjezdni. Od dwudziestej minuty wyprowadzili oni dwa zabójcze ciosy. Wynik spotkania otworzył Jesus Imaz. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później do Hiszpana z dumą dołączył Kristoffer Hansen i sytuacja KGHM Zagłębia zrobiła się nie do pozazdroszczenia. Norweg najlepiej odnalazł się w ogromnym zamieszaniu w polu karnym "Miedziowych" i tylko wpakował piłkę do siatki. Do ostatniego gwizdka wynik na tablicy świetlnej zmieniał się jeszcze dwukrotnie. Do hat-tricka przybliżył się Jesus Imaz. Honorowe trafienie dla gospodarzy zanotował Aleks Ławniczak. 25-latek najwyżej wyskoczył do dośrodkowanej piłki przez Marka Mroza i choć na chwilę poprawił humor miejscowym fanom. Na boisku w sobotnie popołudnie nie działo się już więcej nic ciekawego. Jagiellonia, dzięki zwycięstwu, choć na chwilę zrównała się "oczkami" z liderującym Lechem Poznań. "Kolejorz" o punkty powalczy jeszcze dziś, o czym wspominaliśmy na wstępie. Podopieczni Nielsa Frederiksena zmierzą się na wyjeździe z Cracovią. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.