Trzy gole i zwrot akcji w Szczecinie. Kamil Grosicki bohaterem Pogoni
Sobotnie spotkanie Pogoni z Cracovią w Szczecinie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem śmiało można było nazwać starciem czołowych zespołów Ekstraklasy. Rozpędzona drużyna z Krakowa miała chrapkę na kolejne zwycięstwo. Podobnie jak Pogoń, która na tym etapie sezonu liczyła na zdecydowanie większą ilość punktów. Po 90. minutach oglądaliśmy łącznie trzy bramki, dwie z nich zdobyli gospodarze.

Cracovia przejęta przez Lukę Elsnera to rewelacja początku sezonu. Grająca w trójosobowym bloku obrony drużyna z Krakowa imponuje zorganizowaniem, odpowiedzialnością w defensywie, przebiegniętymi kilometrami, intensywnością. Efekt jest taki, że przed meczem z Pogonią w 13. kolejce "Pasy" zajmowały trzecie miejsce w tabeli, do lidera traciły zaledwie trzy punkty.
Za to klub ze Szczecina po trzech porażkach z rzędu pokonał 2:1 Piast Gliwice, a ostatnio zremisował 2:2 po szalonym meczu z Lechem w Poznaniu. W sobotę na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera spotkały się dwie ekipy, które lepiej czują się z piłką przy nodze, prowadząc grę. W pierwszej połowie sztuka ta zdecydowanie lepiej wychodziła Cracovii.
Po przerwie Pogoń odmieniła losy meczu. Co za emocje w Szczecinie
To zespół Elsnera przejął inicjatywę. Szybciej i dokładniej operował futbolówką, często na połowie przeciwnika. Nawet jeśli piłka nie była w posiadaniu gości, zgrane pressingi szybko pozwalały ją odzyskać. W 22. minucie szansę do otworzenia wyniku meczu miał Filip Stojilković. Szwajcar znalazł się niemal w sytuacji sam na sam, jednak - spychany przez obrońcę - kopnął zbyt lekko, nieco niemrawo.
Zaledwie siedem minut później napastnik Cracovii cieszył się już z siódmego gola w tym sezonie. Akcja "Pasów" była wzorowa. Po jakościowym dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego strzał z główki oddał Mauro Perković. Valentin Cojocaru zdołał interweniować, jednak do odbitej piłki natychmiastowo dopadł pazerny Stojilković, który od razu umieścił ją w siatce. Trudno nie było odnieść wrażenia, że w Szczecinie piłkarze z Krakowa prezentują się po prostu lepiej.
Po zmianie stron zespół zatrudnionego niedawno Thomasa Thomasberga próbował być bardziej agresywny. W 57. minucie zamieszanie na lewym skrzydle zrobić Kamil Grosicki, jednak na posterunku był Oskar Wójcik, przez wielu postrzegany jako kandydat do kadry. Goście cofnęli się pod własną szesnastkę, zajęli się zadaniami defensywnymi. Tymczasem po jednym z rzutów rożnych kozłująca piłka wpadła w martwe pole, gdzie szybko znalazł się Grosicki.
Reprezentant Polski bez zastanowienia huknął z prostego podbicia, na tablicy wyników widniał już remis 1:1. To trzecie z rzędu trafienie "Grosika" w Ekstraklasie. Zaraz po trafieniu 37-latka Cracovia była bliska odpowiedzi w postaci gola, ale jeden z zawodników "Pasów" przestrzelił z główki. Kapitan "Portowców" rósł z każdą minutą. Po jednym z balansów ciałem mięciutko zagrał w pole karne do Mariana Huja. Okazja była kapitalna, jednak obrońca Pogoni uderzył fatalnie. Jedno jest pewne - w drugiej części gry gospodarze ewidentnie wrócili do meczu.
Przy stanie 1:1 obie ekipy miały swoje momenty. Na murawie pojawili się m.in. Ajdin Hasić czy Paul Mukairu. W 79. minucie piłkę na ósmym metrze znów otrzymał Huja, i znów przestrzelił. Równo dziesięć minut później stadion w Szczecinie eksplodował z radości. Bramkę na 2:1 po strzale głową zdobył właśnie Mukairu, który wszedł z ławki. Takim wynikiem zakończyło się sobotnie spotkanie.













