Kibice nie lubią takich spotkań na finiszu sezonu. Mecz w zasadzie bez stawki, z kategorii "dla koneserów". Postronni obserwatorzy łudzili się, że skoro oba zespoły grają bez presji, jest szansa na festiwal bramek. Łódzki Klub Sportowy zaznał goryczy degradacji już kilka tygodni temu. Wiadomo, że rozgrywki zakończy na ostatnim miejscu w tabeli. Jedyna motywacja to pożegnanie krajowej elity z honorem. Wstrząs w Legii? Szykuje się fala rozstań, Josue to dopiero początek Lubinianie stracili z kolei szanse na awans do europejskich pucharów. Plasują się na ósmej pozycji i już przed pierwszym gwizdkiem wiedzieli, że - bez względu na wyniki dwóch ostatnich kolejek - tego położenia nie poprawią. ŁKS jeszcze raz w pokonanym polu. Gol absolutnego debiutanta na osłodę - Można w cudzysłowie powiedzieć, że jest to mecz pułapka. Bowiem jak się nie wygra, to wszyscy odbierają taki wynik jako niespodziankę. ŁKS gra bez obciążeń i wtedy zespół pokazuje naprawdę, na co ich stać - to mocno asekuracyjne słowa wypowiedziane przed spotkaniem przez trenera Zagłębia, Waldemara Fornalika. Tymczasem gospodarze objęli prowadzenie już w siódmej minucie. Kacper Chodyna prostopadłym podaniem uruchomił wówczas Dawida Kurminowskiego, a ten na wślizgu umieścił piłkę w siatce. Szybkie otwarcie rezultatu mogło w tym momencie zwiastować kanonadę. "Miedziowi" poszli za ciosem i stwarzali sobie kolejne okazje bramkowe, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie. To zasługa w głównej mierze stojącego między słupkami Aleksandra Bobka. 20-latek rozgrywał znakomitą partię, był zawsze na posterunku i ani na moment nie tracił koncentracji. Ależ zaskoczenie, oto nowy trener w Ekstraklasie. I to tuż przed finiszem Po zmianie stron zdecydowanie śmielej zaczęli sobie poczynać łodzianie. Nie przełożyło się to jednak na wymierny efekt. W decydujących momentach brakowało kunsztu lub precyzji. Efekt? Po niespełna kwadransie było 2-0. Drugą asystę tego dnia, choć tym razem przy sporej dozie przypadku, zaliczył Chodyna. A akcję mierzonym uderzeniem z kilku metrów zamknął Mateusz Grzybek. W 83. minucie Chodyna wpisał się do meczowego protokołu, ale nie jako zdobywca bramki. Po drugiej żółtej kartce został wyrzucony z boiska. Goście wykorzystali grę w przewadze - już w doliczonym czasie honorowe trafienie zaliczył wprowadzony z ławki 17-letni Aleksander Iwańczyk. Był to dla niego absolutny debiut w seniorskiej ekipie ŁKS.