Do piłkarskiej wiosny szykują się nie tylko sami piłkarze, ale również klubowi włodarze. Ci z kolei szukają wartościowych i najlepiej tanich graczy do swoich zespołów. W Lechu Poznań niezbędne wydaje się zatrudnienie wartościowego napastnika. - Chcę mieć wartościowego napastnika, który będzie wsparciem dla Roberta Lewandowskiego w ataku - powtarza, jak mantrę, szkoleniowiec Lecha. Kandydatów do gry przy Bułgarskiej było bardzo wielu. Część z nich jednak, albo była za droga, albo po prostu za słaba. W efekcie, Jacek Zieliński ma do dyspozycji w formacji ofensywnej tylko Roberta Lewandowskiego oraz młodego Tomasza Mikołajczaka. A to zdecydowanie za mało, by myśleć nawet o krajowych zaszczytach. W Lechu jednak się nie poddają. Pion sportowy poznańskiej "jedenastki" przegląda nowe oferty od futbolowych menedżerów. Zaawansowane są podobno rozmowy z Witalijem Rodionowem, który ostatecznie nie znalazł zatrudnienia w niemieckiej Bundeslidze, a którym poznaniacy byli już zainteresowani przy okazji transferu Sergieja Kriwieca. Sprawa ewentualnego pozyskania wartościowego partnera w ataku dla popularnego "Lewego" rozstrzygnie się w ciągu kliku najbliższych dni. Sztab szkoleniowy chce mieć bowiem tę kwestię zamkniętą przed obozem w Turcji, na który drużyna udaje się już w najbliższy wtorek. Janota? Tak, ale co najwyżej w czerwcu! Ostatnio w mediach pojawiły się spekulacje na temat ewentualnego transferu do Poznania Michała Janoty. Okrzyknięty przez kolorową prasę i fachowców "polskim Messim" piłkarz nie trafi ostatecznie na Bułgarską. Powód? Jest bardziej pomocnikiem niż napastnikiem. A jeśli chodzi o pomocników, to obecnie " Kolejorz" ma ich w swojej szerokiej kadrze wystarczająco dużo. Temat ewentualnego pozyskania Janoty może jednak wrócić. Najwcześniej wydaje się to jednak możliwe dopiero w czerwcu bądź lipcu. Na razie pilnie potrzebny jest wartościowy napastnik. Z czego doskonale zdaje sobie również sprawę prezes klubu Andrzej Kadziński. Pech nie opuszcza Arboledy Kilka dni temu czarnoskóry zawodnik powrócił do gry, po ponad czteromiesięcznej przerwie. Przerwa spowodowana była naderwaniem jednego z mięśni w nodze. Popularny "Manu" zaliczył nawet 28 minut gry w sparingowej potyczce podczas niedawno zakończonego zgrupowania w Hiszpanii. Podczas wczorajszego treningu nabawił się jednak kolejnego urazu! Na szczęście nie tak groźnego, jak ten ostatni. Kolumbijczyk tym razem tylko skręcił staw skokowy. - Od razu wykonaliśmy badanie USG. Manuel lekko skręcił staw skokowy. Czekają go teraz dwa dni odpoczynku i od poniedziałku będzie mógł prawdopodobnie już lekko trenować. Jego wyjazd na zgrupowanie do Turcji nie jest zagrożony - mówi na oficjalnej stronie klubu lekarz Lecha, dr Tomasz Piontek. Z Poznania - Łukasz Klin