"Jestem przekonany, że członkowie zarządu PZPN zachowają się tak honorowo, jak Michał Listkiewicz i stwierdzą, że nie będą kandydowali do nowych władz związku. Jeśli oni zostaną, to zmienią tylko szyld i będą nadal "kręcili lody" - powiedział były reprezentacyjny bramkarz. Po ogłoszeniu przez zarząd decyzji o dymisji i zwołaniu na 14 września zjazdu wyborczego Tomaszewski opuścił salę obrad. "Dalszej dyskusji nie będę się przysłuchiwał. Ktoś chyba zwariował jeśli myśli, że receptę na sprawy korupcyjne powinni opracowywać ludzie z Ekstraklasy SA i PZPN. To oni doprowadzili do tej sytuacji. By wypracować rozwiązanie premier Donald Tusk powinien powołać trójstronną komisję z przedstawicielami UEFA, komisji sejmowej i Ministerstwa Sportu" - ocenił Tomaszewski. "Członkowie Zarządu PZPN doprowadzili do tej całej sytuacji. Michał to doksonały mister spraw zagranicznych, ale fatalny minister spraw wewnetrznych. Kluczową jest w dniu dzisiejszym deklaracja, że nie będzie kandydował, natmiast trzeba spytać się 32 członków czy tak samo postąpią. Jeżeli tak to w porządku, jeżeli nie, to po cholerę był cały ten zjazd. Ci ludzie powinni zdać sobie sprawę z jednego, nieważne, czy winni czy niewinni, to jednak oni tym wszystkim kierowali. Oprócz 120 zatrzymanych mamy jeszcze "lewe" licencje dla klubów i mnóstwo nieprawidłowości i dlatego powinni wszyscy podać się do dymisji" - tłumaczył legendarny polski bramkarz. "Na czele PZPN powinien stać czysty człowiek. Ja mam dwóch takich kandydatów. Są to Kazimierz Marcinkiewicz i Mariusz Walter" - dodał Tomaszewski.