Prawy obrońca Lecha Poznań, jeśli nie dozna kontuzji, powinien być podstawowym zawodnikiem podczas turnieju w naszym kraju. W reprezentacji prowadzonej przez Marcina Dornę właściwie nie ma konkurencji, jest jej kapitanem. Podobnie zresztą jest ostatnio w klubie - jesienią Kędziora rozegrał wszystkie mecze ligowe w Lechu w pełnym wymiarze czasowym. Tej sztuki w ekstraklasie dokonało jeszcze tylko pięciu innych piłkarzy, w tym trzech grających w polu. Lechita ma już jednak na koncie trzy żółte kartki i po kolejnej czekać go będzie przymusowa przerwa. - Myślę, że ta runda będzie taka sama, to znaczy muszę się do niej przygotować tak, jak przygotowywałem się do każdej kolejnej - twierdzi Kędziora, jakby zaprzeczając, że to może być kluczowy okres w jego karierze. Mówi wręcz inaczej: - OK, na końcu jest to Euro 2017, czyli wielka impreza, ale ja będę przy nim myślami już po sezonie ligowym. Teraz skupiam się na Lechu. Wiadomo, że coś w głowie siedzi, ale postaram się podchodzić do tego w taki sposób, by każde kolejne spotkanie traktować oddzielnie - twierdzi. Jego zdaniem turniej finałowy młodzieżowych mistrzostw Europy będzie dla zawodników oknem wystawowym - zwłaszcza dla tych, którzy na co dzień występują w polskiej lidze. - Jedna czwarta trybun to będą pewnie menedżerowie z klubów zachodnich, wschodnich czy z Chin. Wiadomo, każdy będzie chciał się pokazać, aby wyjechać do silniejszej ligi - uważa obrońca Lecha. Klub z Poznania też już przygotowuje się na to, że latem sprzeda swojego zawodnika. Na początku stycznia Kędziora miał drobne problemy zdrowotne, ale jak sam zapewnia - nadrobił zaległości. - Ciężko przepracowaliśmy ten okres na Cyprze, wykonaliśmy dobrą robotę i czekamy na owoce w lidze. Z każdym sparingiem czy meczem ligowym będziemy się lepiej zgrywać. Praca u trenera Bjelicy była specyficzna? Nie, było podobnie jak w poprzednich okresach przygotowawczych, choć oczywiście każdy ma swoje metody szkoleniowe. Wielkiej różnicy nie widziałem - mówi Kędziora. W sobotę Lech rozegra ostatni sparing przed ligą - na głównej płycie Inea Stadionu zmierzy się z Elaną Toruń. - Trzeba trochę przewentylować płuca zimniejszym powietrzem niż na Cyprze. Tam były superwarunki, tu mamy sztuczną nawierzchnię i mróz - śmieje się kapitan młodzieżowej reprezentacji Polski. Andrzej Grupa