"Zaszkodziła mi rehabilitacja w Szczecinie u magistra Zbigniewa Pawłowskiego. Pewnie doktor Legii Stanisław Machowski zdenerwował się, że nie leczyłem się u niego i namówił szefów klubu, by się mnie pozbyli" - powiedział w "Życiu Warszawy" zirytowany zawodnik. "Po pobycie w Szczecinie czuję się doskonale, jak jeszcze nigdy dotąd. Później rozpocząłem treningi z Legią i byłem z nią na zgrupowaniu, ale trener Wdowczyk i tak mnie skreślił" - dodał "Jarza", który wyleczył już piątą kontuzję. "Wcześniej rehabilitowałem się u doktora Machowskiego i... doznawałem kolejnych kontuzji. Źle biegałem, bo nikt mnie tego nie nauczył. Niepoprawnie stawiałem stopę, nie miałem wyprostu w nodze. To było przyczyną kolejnych urazów" - powiedział Jarzębowski. "Ja już po pierwszej kontuzji Tomka stwierdziłem, że nie ma on zdrowia do wyczynowego uprawiania sportu. To nie jego wina, taki się urodził" - stwierdził Stanisław Machowski. W ubiegłym tygodniu "Jarza" znalazł się na liście niechcianych, przez trenera Wdowczyka, piłkarzy . W niedzielę, podczas spotkania z Górnikiem Łęczna, kibice skandowali: "Wdowczyk, daj szansę Jarzy", jednak w poniedziałek klub rozwiązał kontrakt z piłkarzem. "Było mi miło, gdy oglądałem mecz w telewizji i słyszałem okrzyki kibiców. Ale w Legii już nie zagram. Menedżer Radek Osuch szuka mi nowego klubu w Polsce. Później chciałbym wyjechać na Zachód. Bo jak mam grać przeciwko swojej Legii?" - zastanawia się Jarzębowski.