Wskazanie faworyta tego spotkania wydawało się karkołomne. Górnik Zabrze rozpędzał się w tym sezonie harmonijnie: porażka, potem remis i dwa zwycięstwa. Z kolei Raków Częstochowa aż do dzisiaj po komplet punktów sięgał tylko na wyjeździe. Uczynił to dwukrotnie - w Lublinie i Katowicach - w dodatku bez straty gola. W bieżącym cyklu wybrańcy Marka Papszuna po raz pierwszy mierzyli się na obcym terenie z zespołem, który nie przystąpił do rozgrywek w roli beniaminka. Efekt? Od razu skala trudności wzrosła niepomiernie. Śląsk Wrocław ma pucharową czkawkę. Uratował wynik w doliczonym czasie gry Przedwczesna zmiana Podolskiego. Górnik bez celnego strzału do przerwy Trybuny przy Roosevelta ryknęły już w siódmej minucie, gdy w sytuacji sam na sam z Kacprem Trelowskim znalazł się Lukas Podolski. Mistrz świata z 2014 roku nie stanął na wysokości zadania i uderzył wprost z golkipera. Po chwili sędzia asystent i tak podniósł jednak chorągiewkę, sygnalizując ofsajd. W odpowiedzi Raków przeprowadził podobne natarcie. Tym razem oko w oko z Michałem Szromnikiem stanął Ante Crnac. Chorwat również nie zachował się jak rasowy snajper i przegrał ten pojedynek. Tuż przed upływem półgodziny gry trener Jan Urban musiał dokonać wymuszonej zmiany. Z murawy zszedł niedysponowany Podolski. Grę w środku pola gospodarze musieli poukładać na nowo. Chwilę potem Szromnik ponownie uratował zabrzan od straty gola. Miał przed sobą tylko Gustava Berggrena, ale zachował zimną krew do końca. Popisał się intuicyjną interwencją i wciąż mieliśmy bezbramkowy remis. Górnik zrobił bardzo niewiele, by było inaczej. Liczba celnych strzałów gospodarzy do przerwy? Zero. W drugiej połowie? Nadal zero. Po zmianie stron sprawniej operowali futbolówką piłkarze Rakowa i początkowo to oni zyskali zdecydowaną przewagę optyczną. Nic z tego jednak nie wynikało. Mało tego, prowadzenie mogli objąć zabrzanie. Piłka po kąśliwym uderzeniu Damiana Rasaka trafiła jednak w poprzeczkę. Żadna ze stron nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, co dla częstochowian oznacza... progres. W poprzednim sezonie przegrali obie potyczki z Górnikiem. Teraz z trudnego terenu wywożą punkt.