Elitarne rozgrywki Ligi Mistrzów miałby swój początek w 1992 r. Możne kluby umiejętnie chronią swoich pozycji, ale od czasu do czasu zdarzają się niespodzianki. Jedną z największych była sensacyjna wręcz wygrana mołdawskiego (czy raczej naddniestrzańskiego) Sheriffa Tiraspol z Realem Madryt. Przepaść między rywalami niech zobrazują zdobywcy bramek: dla "Królewskich" trafił Karim Benzema, dla mołdawskiego "Kopciuszka" m.in. grający Jasur Jakszibojew, znany polskim kibicom z Legii Warszawa. Uzbek rozegrał w pierwszej drużynie "Wojskowych" zaledwie jeden mecz (11 minut w starciu z Wisłą Kraków), a na koniec pobytu w stolicy występował w trzecioligowych rezerwach (75 minut z Mamrami Giżycko 4-0 i 45 minut z Bronią Radom 3-1). Poza tym dla Sheriffa grał (i to z numerem 10) Frank Casteneda, który niebawem stał się zawodnikiem Warty Poznań. Całością dowodził pochodzący z Żytomierza, ukraiński trener Jurij Wernydub. Ukraiński trener wkrótce porzucił Tiraspol i po wybuchu wojny dołączył do obrony terytorialnej, a potem ukraińskiej artylerii. Jego rodzina, z wnukiem Iwanem przez moment znalazła przystań w Gdańsku, a 9-latek zdobywał bramki dla akademii miejscowej Lechii. Lechiści grają w zielonych strojach, tak samo jak Warta Poznań, w której występował Kolumbijczyk Casteneda. Po półrocznym pobycie w Wielkopolsce (13 meczów - 4 gole) zawodnik próbował szczęścia w Tajlandii: 12 meczów, 5 goli i 4 asysty dla Buriram United. Castanedzie wyraźnie spodobała się Ekstraklasa, bo jak informuje Piotr Koźmiński z WP Sportowe Fakty, 28-letni Kolumbijczyk ma się związać z "czerwoną latarnią" ekstraklasowej tabeli, Miedzią Legnica. "Miedzianka" ma sześć punktów straty do strefy bezpiecznej, ale jej dwa pierwsze mecze na wiosnę (oba z Lechem Poznań), każą patrzeć optymistycznie na możliwość utrzymania legniczan w lidze. Jeśli Frank Castaneda podpisze kontrakt z Miedzią Legnica będzie 13. obcokrajowcem w kadrze dolnośląskiego klubu. Maciej Słomiński, INTERIA