Po wielu tygodniach burzliwych dyskusji wprowadzono reformę, zgodnie z którą po 30 kolejkach drużyny zostaną podzielone na grupę mistrzowską i spadkową, a ich dorobek punktowy - zmniejszony o połowę (i ewentualnie zaokrąglony do góry). W drugiej fazie, decydującej o mistrzostwie i spadku, każda drużyna rozegra po siedem meczów, po jednym z każdym z rywali w grupie. Zacierają ręce kluby dysponujące największymi stadionami, ponieważ każdy kolejny mecz to dodatkowy przychód. Niepewni są "mniejsi" tej ligi, ledwo wiążący koniec z końcem. Dopiero jednak za rok będzie wiadomo, kto na reformie skorzystał i czy poprawił się poziom rozgrywek, czemu zmiany też mają służyć. Ostatnie tygodnie upłynęły na licznych zmianach transferowych, które były efektem m.in. karnej degradacji Polonii Warszawa (nowa drużyna zagra w 4. lidze). Piłkarze z Konwiktorskiej rozjechali się w różnych kierunkach, np. Miłosz Przybecki i Łukasz Piątek wybrali oferty Zagłębia Lubin, trener Piotr Stokowiec oraz Martin Baran i Jakub Tosik trafili do Jagiellonii Białystok, Tomasz Hołota do Śląska Wrocław, Adam Pazio do Lechii Gdańsk, a Daniel Gołębiewski i Jacek Kiełb do Korony Kielce. Paweł Wszołek podpisał kontrakt z Sampdorią Genua, a Sebastian Przyrowski z greckim Levadiakosem. Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, karty w ekstraklasie znów będą rozdawać Legia i Lech. Przygotowujący się do występów w kwalifikacjach Champions League zespół Jana Urbana wzmocnili m.in. dynamiczny Estończyk Henrik Ojamaa, ściągnięci z klubów cypryjskich Dossa Junior i zaprawiony w bojach w Lidze Mistrzów Helio Pinto, a także Brazylijczyk Raphael Augusto i dotychczasowa podpora łódzkiego Widzewa Łukasz Broź (osiem bramek w minionym sezonie). Lech postawił m.in. na reprezentanta Polski Szymona Pawłowskiego z Zagłębia Lubina i zbierającego dobre recenzje w szkockiej lidze Barry'ego Douglasa. Po udanych występach w Zawiszy Bydgoszcz do drużyny wrócił Kamil Drygas. W wielu innych drużynach doszło do rewolucji w składach. Solidnie wyglądają transfery debiutanta w pucharach Piasta Gliwice, który wprawdzie pożegnał aż dziewięciu piłkarzy, ale w zdecydowanej większości bez wpływu na oblicze drużyny. Pozyskał za to m.in. trójkę z Lubina (Łukasz Hanzel, Csaba Horvath, Kamil Wilczek). Personalne "trzęsienie ziemi" nastąpiło m.in. w Zagłębiu, Lechii, Widzewie, Wiśle Kraków, Górniku Zabrze i Ruchu Chorzów. Z wyjątkiem klubów z Dolnego Śląska i Gdańska, w pozostałych można mówić o zaciskaniu pasa. Działacze żegnali się z doświadczonymi piłkarzami nie tylko z powodów sportowych, ale także ekonomicznych. Ta uwaga dotyczy też Śląska Wrocław, choć trzeba przyznać, że dużym sukcesem mistrzów Polski z 2012 roku jest zatrzymanie Sebastiana Mili. O utrzymanie poziomu tej drużyny mają także zadbać sprowadzeni latem: znany z licznych asyst brazylijski boczny obrońca Dudu Paraiba (w przeszłości silny punkt Widzewa), napastnicy Marco Paixao i Sebino Plaku oraz wspomniany pomocnik Hołota z Polonii. W roli beniaminków wystąpią zespoły, które nie powinny być chłopcami do bicia. Cracovia i Zawisza mają sportowe argumenty, aby okazać się ciekawymi punktami na ligowej mapie. Na dodatek oba dysponują odpowiednimi stadionami, chętnie zapełnianymi przez kibiców. "Sprowadzimy 10 nowych graczy" - mówił niedawno właściciel Zawiszy Radosław Osuch i dotrzymuje słowa. Czasu nie traci także Cracovia, która pozyskała m.in. doświadczonych Marcina Kusia i Dawida Nowaka. Ciężkie miesiące przed Widzewem. Łodzianie rozpoczną sezon prawdopodobnie bez logo sponsora na koszulkach, osłabieni brakiem m.in. Brozia oraz Mariusza Stępińskiego, na dodatek obciążeni sankcjami PZPN - zakazem transferowym i koniecznością ograniczenia wynagrodzenia dla nowych graczy (do 5 tys. zł). Trener Radosław Mroczkowski w przeszłości pokazał, że umie budować zespół z młodych, nieznanych szerzej piłkarzy. Wspomniany Stępiński, Bartłomiej Pawłowski, Princewill Okachi czy najstarszy w tym gronie Thomas Phibel wyrobili sobie w Łodzi świetną markę. Ligową premierę widzewiacy, którzy znów odmładzają skład, będą mieć niezwykle wymagającą. Już w sobotę w klasyku zmierzą się na Łazienkowskiej z Legią. Nadchodzący sezon będzie szczególny również z tego powodu, że kibice nie zobaczą już na boisku wielu cenionych piłkarzy. Karierę zakończyli Tomasz Frankowski (trzeci w klasyfikacji strzelców wszech czasów ekstraklasy), Michał Żewłakow, Piotr Reiss i Kamil Kosowski. Z kolei ostatni król strzelców Słowak Robert Demjan z Podbeskidzia Bielsko-Biała zdecydował się na wyjazd do belgijskiego Waasland-Beveren. Kto ich zastąpi? Poza wymienionymi nabytkami Legii i Lecha gwiazdą może się okazać Daisuke Matsui z Lechii. To 31-krotny reprezentant Japonii, były pomocnik m.in. Saint-Etienne, Le Mans i Greboble, uczestnik mistrzostw świata 2010. Interesującym transferem jest sprowadzenie do Jagiellonii albańskiego napastnika Bekima Balaja ze Sparty Praga, a także pozyskanie przez Zawiszę francuskiego obrońcy Herolda Goulona, mającego za sobą grę m.in. w Le Mans i Blackburn Rovers. Sezon zainauguruje w piątek o godz. 18 mecz Zagłębia z Pogonią. Oba zespoły zaczynały również poprzednie rozgrywki, ale wówczas spotkanie 1. kolejki odbyło się w Szczecinie. Program 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy: piątek, 19 lipca KGHM Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin (godz. 18.00) Wisła Kraków - Górnik Zabrze (20.30) sobota, 20 lipca Zawisza Bydgoszcz - Jagiellonia Białystok (15.30) Legia Warszawa - Widzew Łódź (18.00) niedziela, 21 lipca Korona Kielce - Śląsk Wrocław (15.30) Cracovia - Piast Gliwice (18.00) Ruch Chorzów - Lech Poznań (20.30) poniedziałek, 22 lipca Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała (18.00) Ekstraklasa: Dowiedz się więcej!