Piast Gliwice nie wygrał czterech ostatnich meczów w Ekstraklasie i drużyna Aleksandara Vukovicia zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do strefy spadkowej. Z kolei Radomiak ostatnio wygrał ze Stalą Mielec i plasował się dość bezpiecznie w środku tabeli. Faworyta trudno było w tej sytuacji wskazać, choć gospodarze zapowiadali, że to najlepszy moment, by przerwać fatalną passę. Choć Radomiak wcale nie zamierzał im tego ułatwiać. Piorunujący początek Radomiaka. VAR w akcji Już przed meczem przestrzegano, że silną bronią gości są stałe fragmenty gry, w tym wrzucane przed Dawida Abramowicza rzuty z auty. I właśnie po jednym z nich padła bramka dla Radomiaka. Już w piątej minucie zakotłowało się w polu karnym Piasta, piłka spadła pod nogi Luki Vuskovicia i chociaż jego pierwszy strzał został zablokowany, to już "poprawka" była skuteczna i piłka wpadła do siatki, dając przyjezdnym prowadzenie 1:0. Na trybunach było słychać gwizdy, fani mieli już dość porażek, ale zawodnicy Piasta próbowali zmienić niekorzystny dla siebie rezultat. I udało im się to w 33. minucie. Po faulu w polu karnym i interwencji VAR sędzia Wojciech Myć zdecydował się podyktować rzut karny, pewnie wykonany przez Patryka Dziczka. Do przerwy było 1:1, ale to absolutnie nie był koniec emocji w tym meczu. Kapitalne "nożyce" Rochy! Co za gol Druga połowa zaczęła się dość niemrawo, ale w 57. minucie piłkarze Radomiaka zrekompensowali to wszystko z nawiązką. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła kapitalnie w polu karnym do strzału złożył się Leonardo Rocha, który fantastycznymi "nożycami" zdobył drugiego gola dla swojego zespołu. Wyglądało to niesamowicie efektownie i trudno będzie w tej kolejce komukolwiek przebić to trafienie. Gracze Piasta nie zamierzali jednak zachwycać się trafieniem gospodarzy i niespełna trzy minuty później ponownie doprowadzili do remisu. Jorge Felix wymanewrował w polu karnym obrońców rywala, wyłożył płaską piłkę do Michaela Ameyawa, a ten z bliska wpakował ją do siatki. VAR musiał interweniować również w drugiej części gry. Sędzia Myć nie zauważył zagrania ręką po jednym z dośrodkowań w polu karnym Piasta, ale dostał sygnał z wozu, aby raz jeszcze obejrzeć tę sytuację. I nie miał wątpliwości, dyktując "jedenastkę" dla Radomiaka. Do piłki podszedł Lisandro Semedko i nie miał kłopotu z pokonaniem Frantiska Placha, po raz trzeci w tym meczu wyprowadzając gości na prowadzenie. To jednak nie był koniec pracy dla Wojciecha Mycia, ale i Szymona Marciniaka, który zasiadał w wozie VAR. Po starciu na granicy pola karnego pomiędzy Felixam a Bruno Jordao arbiter tego meczu ponownie dostał sygnał, że doszło do przekroczenia przepisów i znów udał się obejrzeć powtórki. I nie tylko podyktował trzeci w tym meczu rzut karny, ale też pokazał graczowi Radomiaka drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę! Do piłki podszedł Dziczek, ale tym razem Gabriel Kobylak wyczuł jego intencję i obronił "jedenastkę"! Jak się okazało, była to ostatnia szansa Piasta na zmianę rezultatu. Gliwiczanie kontynuują fatalną passę pięciu meczów bez zwycięstwa, a trener Vuković ma o czym myśleć, bo postawa jego piłkarzy w PKO Ekstraklasie nie licuje z tym, co drużyna prezentuje w Pucharze Polski.