Raków w ekstraklasie jak na mistrza Polski zawodzi, ale wybacza mu się to w związku z tym, że świetnie radzi sobie w europejskich pucharach - awansował właśnie do czwartej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. W lidze częstochowianie zanotowali wygraną, remis, porażkę, a raz pauzowali - na razie są więc w dolnej części tabeli. To rywal - Stal Mielec - miał punkt więcej. Tym razem podejmowali Stal Mielec, a w pamięci mieli to, że już we wtorek czeka ich mecz z FC Kopenhaga. Dawid Szwarga, trener Rakowa, oczywiście rotował pierwszą jedenastką. W drużynie debiutował bramkarz Antonis Tsiftsis, do składu po urazie wrócił Milan Rundić (a z kolei kontuzji doznał Stratos Svarnas). W pomocy zagrali m. in. ostatnio zwykle zmiennicy Deian Sorescu i Ben Lederman. Atak był cały zmieniony (w porównaniu do rewanżowego meczu z Arisem Limassol) - zagrali Bartosz Nowak, Łukasz Zwoliński i Dawid Drachal. - Nie mam problemu, by skupić się na Stali i mam nadzieję, że tak samo czują zawodnicy. Oczywiście przed nami dwa bardzo ważne mecze w kwalifikacjach LM, ale gramy w też w lidze - zaznaczył trener Szwarga. - Niektórzy zawodnicy mają mikrourazy. Nie wykluczają ich z występu, ale kolejne 90 minut mogłoby coś pogorszyć. Gol dla Rakowa w doliczonym czasie W pierwszym kwadransie nie było jednak widać, że na boisku gra mistrz Polski z zespołem, który raczej będzie walczył w dolnej części tabeli. Zapewne wpływ na wydarzenia miała wysoka temperatura przekraczająca 30 stopni Celsjusza. Piłkarze Rakowa mieli ostatnio przetarcie, bo grali w tropikalnych warunkach zarówno z Karabachem Agdam, jak i Arisem. Trudno było obu drużynom stworzyć zagrożenie. Mnożyły się za to niecelne podania, straty, a zdecydowanie brakowało składnych akcji. W efekcie do przerwy obie drużyny w sumie oddały sześć strzałów, w tym trzy celne. Dopiero w doliczonym czasie Raków na chwilę przyspieszył. Drachal poradził sobie z doświadczonym Krystianem Getingerem, wstrzelił piłką w pole karne, a dzieła dopełnił Giannis Papanikolaou i było 1:0. Prowadzenie sprawiło, że trener Szwarga oszczędzał kolejnych graczy. W przerwie został zmieniony kapitan Zoran Arsenić. Zastąpił do Adnan Kovacević i szybko miał okazję do zdobycia gola. Po dograniu Bartosza Nowaka i strzale głową piłka jednak minęła bramkę. W 63 minucie indywidualną akcję przeprowadził Ben Lederman, świetnie zagrał do Nowaka i było 2:0. Po chwili powinien podwyższyć Łukasz Zwoliński, ale zwlekał ze strzałem i Mateusz Matras zdążył zablokować strzał. Stal opadła z sił - kolejne okazje na bramki mieli Zwoliński i Drachal. A tuż przed końcem Sorescu trafił w słupek.