Gol Neugebauera padł w 12. minucie meczu i było to ostatnie celne uderzenie gdańszczan. Beniaminek na terenie wicemistrza Polski przez 97 minut oddał łącznie trzy strzały, a dwa zostały skierowane w światło bramki Śląska. - Mieliśmy swoje momenty, Śląsk również miał. W ostatnich dziesięciu minutach praktycznie tylko rywale mieli piłkę przy nodze, my wybijaliśmy i staraliśmy się bronić. Niestety nam się nie udało - skomentował pomocnik Lechii. Nie udało się, bo w trzeciej minucie doliczonego czasu gry stan meczu wyrównał Tommaso Guercio. Trener Szymon Grabowski na pomeczowej konferencji prasowej mówił o niedosycie. W podobnym tonie wypowiedział się także jego podopieczny. - Oczywiście, że jest niedosyt. Pierwszy mecz w Ekstraklasie na wyjeździe, dla 70-90 proc. drużyny był to debiut na tym szczeblu rozgrywkowym. Odczuwamy niedosyt, ale szanujemy ten punkt, ponieważ jest to remis na wyjeździe z wicemistrzem Polski. Śląsk to ciężki rywal - podkreślił Neugebauer. Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk. Tomasz Neugebauer: Bramka smakowałaby lepiej, gdyby... Późniejsze dwie sytuacje stonowały radość Neugebauera i całej Lechii. Stracony gol, to jedno, ale polski pomocnik musiał też wcześniej opuścić boisko. W trakcie drugiej połowy na własnej skórze odczuł potężne uderzenie z rzutu wolnego Mateusza Żukowskiego. - Śmialiśmy się, że jak "Żuko" podchodził do piłki, to już wiedziałem, że to będzie mocny strzał. Niestety akurat dostałem w głowę, ale jest wszystko w porządku - zdradził 21-latek.- Bramka smakowałaby lepiej, gdyby dała nam zwycięstwo - zaznaczył. - Głowa od razu zaczęła mnie boleć, więc stwierdziliśmy, że przy takim wyniku nie ma co ryzykować, ktoś wejdzie i pomoże zespołowi. Po tej sytuacji podjąłem próbę, jednak poczułem, że kręci mi się głowie, że nadal boli. Wtedy powiedziałem, że dalsza gra nie ma sensu. To dopiero pierwszy mecz, nie chcę wypaść z gry. Chcę grać za tydzień - podsumował.Dla Neugebauera gol we Wrocławiu był debiutanckim trafieniem na poziomie PKO Ekstraklasy.