Mecz rozpoczął się pechowo dla Lechii. Już w pierwszej akcji groźnej kontuzji kolana doznał Sebastian Małkowski, który chciał uratować zespół przed rzutem rożnym. Bramkarz gospodarzy wytrwał jeszcze kilka minut i został zastąpiony przez Michała Buchalika. Ten szybko musiał wyjmować piłkę z siatki. Znakomitą akcję prawym skrzydłem przeprowadził Szymon Pawłowski, ograł Jakuba Wilka i Jakuba Koseckiego, a potem podał na 15. metr do Macieja Małkowskiego. Ten strzelił niezbyt mocno, ale zasłonięty Buchalik nie był w stanie skutecznie interweniować. Ten gol należał się Zagłębiu, które od początku sprawiało lepsze wrażenie. Goście składniej rozgrywali akcję, dłużej utrzymywali się przy piłce (w pierwszym kwadransie przez 69 procent czasu). Później gra się wyrównała i szanse na gola miała Lechia. Kosecki wpadł w pole karne Zagłębia, zagrał wzdłuż bramki, a strzał zamykającego akcję na drugim słupku Wilka został zablokowany. Dobijał jeszcze Piotr Grzelczak, lecz posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Grzelczak powinien zdobyć gola chwilę później. Idealnym dośrodkowaniem z lewego skrzydła popisał się Wilk, napastnik Lechii główkował z kilku metrów, lecz prosto w ręce Aleksandra Ptaka. W drugiej połowie gra toczyła się już pod dyktando gospodarzy. Podopieczni Pawła Janasa atakowali skrzydłami, posyłali mnóstwo dośrodkowań, ale nie potrafili oddać skutecznego strzału. Blisko powodzenia był Piotr Grzelczak, który ładnie przyjął piłkę na pierś, kopnął z woleja, lecz tuż obok słupka. W 81. minucie powinno być 1-1. Razack Traore wygrał pojedynek główkowy z Adamem Banasiem, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Goście wyprowadzili kilka kontrataków. W końcówce gola powinien zdobyć Darvydas Sernas, któremu piłkę wyłożył Pawłowski. Litwin jednak strzelił prosto w Buchalika. W ostatniej akcji meczu Marko Bajić omal nie zaskoczył Ptaka dośrodkowując z prawego skrzydła. Bramkarz Zagłębiał wybił jednak piłkę na rzut rożny. Sukces przyjezdnych jest zasłużony, a ich czwarta wygrana z rzędu musi robić wrażenie. Utrzymanie się w Ekstraklasie jest już w Lubinie bardzo blisko. W Gdańsku nie mogą tak o sobie powiedzieć. Powiedzieli po meczu: Paweł Janas (trener Lechii): - Znów nie wygrywamy u siebie, chociaż nie mogę mieć do zawodników pretensji za brak ambicji, bo naprawdę walczyli. Mocno w tym meczu sytuację skomplikowały nam urazy Sebastiana Małkowskiego oraz Krzysztofa Bąka, u którego podejrzewane jest wstrząśnienie mózgu. Musieliśmy przeprowadzić wymuszone zmiany i nie mogliśmy wprowadzić na plac gry ofensywnych zawodników. Z meczu na mecz gramy jednak lepiej, zostało nam pięć spotkań, w których musimy walczyć z całych sił. Pavel Hapal (trener Zagłębia): - Zagraliśmy dobrze jedynie przez dwadzieścia minut, co udokumentowaliśmy bramką. Później było już nieco gorzej, mieliśmy sporo szczęścia, bo Lechia groźnie atakowała. Moja drużyna jednak bardzo dobrze się broniła, pokazując charakter po raz kolejny. Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin 0-1 (0-1) 0-1 Maciej Małkowski (11.) Lechia: Sebastian Małkowski (6. Michał Buchalik) - Deleu, Sebastian Madera, Krzysztof Bąk (46. Sergejs Kożans), Jakub Wilk - Abdou Traore, Marko Bajić, Lewon Hajrapetjan (82. Mateusz Machaj), Paweł Nowak, Jakub Kosecki - Piotr Grzelczak. KGHM Zagłębie: Aleksander Ptak - Paweł Widanow, Csaba Horvath, Adam Banaś, Costa Nhamoinesu - Szymon Pawłowski, Jiri Bilek, Ivan Hodur (90+1. Bartosz Rymaniak), Adrian Rakowski (87. Kamil Wilczek), Maciej Małkowski (80. Arkadiusz Woźniak) - Darvydas Sernas. Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółta kartka - Lechia: Abdou Traore. KGHM Zagłębie: Paweł Widanow. Widzów 14˙000. Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela Zobacz zapis relacji na żywo