Marciniak wrócił do Ekstraklasy po intensywnym okresie, w którym miał okazje sędziować mecze na kilku kontynentach. Po zakończonych mistrzostwach świata Płocczanin poprowadził spotkania w Egipcie, Arabii Saudyjskiej i na Cyprze. W sobotę powrócił na krajowe podwórko, będąc rozjemcą w starciu wygranym przez lidera Ekstraklasy - Raków Częstochowa z Piastem Gliwice. W niedzielę, w studiu "Canal+", 42-latek wypowiedział się na temat swoich ambicji, podkreślając, że to, co osiągnął do tej pory, sprawia, że może z większym spokojem podchodzić do kolejnych postawionych przed sobą celów. Szymon Marciniak marzy o poprowadzeniu finału Ligi Mistrzów "Nie wiem, jak to zabrzmi, ale ja już nic nie muszę. Teraz już tylko mogę tak naprawdę. Dostaliśmy dar od szefostwa, ale też od Boga, i to już będzie nasze na zawsze" - powiedział. Wyraził również przekonanie, że jeśli tylko on i jego zespół utrzymają dobrą formę, będą mieli okazję sędziować kolejne finałowe spotkania. Jego marzeniem pozostaje poprowadzenie najważniejszego meczu w Lidze Mistrzów. "Myślę, że jeżeli utrzymamy formę, to te finałowe mecze przyjdą. Jeśli nie w Lidze Mistrzów, to w Lidze Europy, a wreszcie ten upragniony finał Ligi Mistrzów także po drodze wpadnie"