Mało które spotkania w Ekstraklasie elektryzują tak bardzo, jak starcia Legii Warszawa z Widzewem Łódź. Animozje pomiędzy klubami sięgają zamierzchłych czasów, a każdy ich pojedynek to cała historia. Nie inaczej było w przypadku niedzielnego meczu przy ulicy Łazienkowskiej. Legia uchodziła za wyraźnego faworyta, jednak zwycięstwo rodziło się w bólach. "Wojskowi" dominowali, choć gola udało im się strzelić dopiero w 36. minucie. Piękny strzał z dystansu posłał Kapustka, ale jeszcze przed przerwą odpowiedział na niego Kerk. Zespoły do szatni schodziły przy remisie 1:1. Zwycięstwo Legii Warszawa rzutem na taśmę zapewnił na kilka minut przed końcem Paweł Wszołek. Podopieczni Goncalo Feio triumfowali 2:1 i przesunęli się na 5. pozycję w tabeli. Więcej aniżeli o samym przebiegu meczu, mówiło się jednak o postawie kibiców. Legia traci nagle trenera. Kuriozalny powód. Tego w lidze jeszcze nie było Kibice Legii dali show przed meczem z Widzewem. Dziennikarze pod wrażeniem Fani Widzewa nie zostali wpuszczeni na stadion, co rozczarowało sympatyków Legii Warszawa. Ci w wulgarny sposób apelowali do władz, by "widzewiacy" mogli pojawić się na obiekcie. Tak się niestety nie stało. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra fani Legii zachwycili jednak całą Polskę, przygotowując specjalną oprawę na mecz. Cały stadion spowiła czerwona łuna z rac, które odpalono na masową skalę. Dziennikarz "Meczyki.pl", Samuel Szczygielski pokusił się nawet o stwierdzenie, że pod tym względem padł rekord Polski. Gol w 102. minucie meczu Polaka. Mourinho oszalał. Hamulce puściły doszczętnie Mgła powstała w wyniku rac sprawiła, że rozpoczęcie meczu nieco się opóźniło. Widoczność nie pozwalała na rozpoczęcie zawodów. Po upływie kilku minut sędzia podjął decyzję o rozpoczęciu meczu, a trzy punkty wkrótce później powędrowały na konto Legii.