Nie milkną echa zwolnienia przed nowym sezonem Jana Urbana z Górnika Zabrze. Waldemar Fornalik spotkał się z dziennikarzami przed nowym sezonem. Nie mogło zabraknąć tego wątku, interesowało nas co trener Piasta ma na ten temat do powiedzenia. Waldemar Fornalik: "Przyjedź do klubu Waldek. Musimy pogadać..." - Taka jest dola trenera... Też przeżywałem niespotykane sytuacje. Kiedyś, prowadząc Widzew Łódź byłem na pierwszym miejscu po rundzie jesiennej. Jechałem na urlop, na święta. Nagle żona czyta mi gazetę: "W Widzewie dojdzie do zmiany trenera". - To chyba jakiś żart - odpowiadam. Tymczasem dwie godziny później telefon od Sylwestra Cacka, prezesa Widzewa. - Przyjedź, Waldek. Musimy pogadać - słyszę. "O kurde, myślę, coś jest na rzeczy"... I było! - wspomina Waldemar Fornalik. Było to w sezonie 2008/2009, gdy łodzianie, po karnej degradacji, występowali w I lidze. Celem był oczywiście awans i wydawało się, że po rundzie jesiennej wszystko jest na dobrej drodze. Widzewiacy zajmowali pierwsze miejsce w tabeli. Kuriozalną decyzję podjął osobiście Sylwester Cacek, który drużynę powierzył wówczas Pawłowi Janasowi. Ten dokończył sezon i wygrał rozgrywki. Waldemar Fornalik: "Szok, ale co możemy zrobić?" - Albo inna sytuacja, w Wiśle Kraków. Pierwszym trenerem był Orest Lenczyk, ja drugim. W trzeciej czy czwartej kolejce na wiosnę mieliśmy kilka punktów przewagi na stawką i nagle... pach - nie ma nas. Życie pisze więc nieprawdopodobne scenariusze. Odejście Jana Urbana? No szok i zdziwienie dla wszystkich, ale co my możemy zrobić... I tak dziś jest większy porządek jeśli chodzi o kontrakty trenerskie niż kiedyś, bo są chronione przez PZPN. Kiedyś była wolna amerykanka, nawet nie było wiadomo gdzie szukać należnych mu pieniędzy - wspomina trener Piasta Gliwice. Waldemar Fornalik ma już na koncie mistrzostwo Polski z... Wisłą Kraków. Było to w 2001 roku, gdy trenerem pierwszej drużyny był właśnie Orest Lenczyk, a Waldemar Fornalik był jego asystentem.