Po zrealizowaniu głównego celu na ten sezon, jakim było wywalczenie prawa startu w europejskich pucharach, a przed m.in. finałowymi meczami w Pucharze Polski oraz Pucharze Ekstraklasy, trener Legii Jan Urban pozwolił odpocząć kilku podstawowym piłkarzom i wystawił w Chorzowie eksperymentalny skład. Ucierpiała na tym przede wszystkim siła ofensywna warszawian, którzy w pierwszej połowie praktycznie nie zagrozili bramce Ruchu. Legioniści oddali inicjatywę gospodarzom, oczekując na nich przed własnym polem karnym. "Niebiescy" atakowali głównie lewą stroną boiska, gdzie dostępu do własnej bramki bronił mało doświadczony Przemysław Wysocki. Młodemu obrońcy Legii w pierwszych 45 minutach jednak tylko raz uciekł Wojciech Grzyb, ale po otrzymaniu dokładnego podania od Marcina Nowackiego strzelił niecelnie z ostrego kąta. W drugiej połowie było nieco więcej emocji. W 56. minucie po akcji Martina Fabusa piłka trafiła w polu karnym do Michała Pulkowskiego, ale ten z niewygodnej pozycji nie zdołał pokonać Wojciecha Skaby. Dwie minuty później po przeciwnej stronie boiska Krzysztofa Pilarza próbowali zaskoczyć Marcin Smoliński i Bartłomiej Grzelak, ale bramkarz "Niebieskich" był na posterunku. Najbardziej kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 77. minucie gry. Rajd wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Piotra Ćwielonga przerwał wślizgiem Jakub Rzeźniczak, ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Zdarzenie wywołało protesty piłkarzy obu zespołów - gospodarze domagali się rzutu karnego, a legioniści żółtej kartki dla, ich zdaniem, próbującego wymusić "jedenastkę" chorzowianina. Komplet publiczności na stadionie przy ul. Cichej uczcił niedawne urodziny Gerarda Cieślika. Legendarny piłkarz Ruchu 29 kwietnia skończył 81 lat i usłyszał od kibiców gromkie "Sto lat". Po meczu powiedzieli: Duszan Radolsky (trener Ruchu): - Jestem zadowolony z postawy swojego zespołu. Graliśmy z Legią jak równy z równym i z czterech meczów w tym sezonie - dwóch ligowych i dwóch w Pucharze Ekstraklasy - dziś byliśmy najbliżej wygranej. Szkoda, że w kilku sytuacjach podbramkowych zabrakło moim podopiecznym nieco dokładności i szczęścia. Ale generalnie oceniam ten występ pozytywnie. Była walka, nikt nie odstawiał nogi, a założenia taktyczne także były realizowane należycie. Jan Urban (trener Legii): - Gospodarze byli bliżsi zwycięstwa. My nie mieliśmy siły przebicia w ofensywie. Widać było, że brakuje kilku piłkarzy, którzy zazwyczaj ciągną naszą grę, ale musiałem im kiedyś dać nieco odpocząć. Czeka nas jeszcze kilka ważnych meczów, a niektórzy odczuwali już zmęczenie. Nie zamierzamy odpuszczać walki o wicemistrzostwo Polski, ale w końcówce sezonu muszę rozsądnie gospodarować siłami piłkarzy. Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0:0 Ruch Chorzów: Krzysztof Pilarz - Ariel Jakubowski, Grzegorz Baran, Rafał Grodzicki, Tomasz Brzyski - Wojciech Grzyb (90. Krzysztof Nykiel), Ireneusz Adamski, Michał Pulkowski, Marcin Nowacki (92. Łukasz Janoszka), Pavol Balaz (76. Piotr Ćwielong) - Martin Fabus. Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Jakub Rzeźniczak (80. Piotr Bronowicki), Wojciech Szala, Jakub Wawrzyniak, Przemysław Wysocki - Kamil Majkowski (60. Maciej Korzym), Ariel Borysiuk, Martins Ekwueme, Edson (46. Marcin Smoliński), Tomasz Kiełbowicz - Bartłomiej Grzelak. Sędzia: Jacek Walczyński (Lublin). Widzów 10 000. Żółta kartka - Ruch Chorzów: Michał Pulkowski, Marcin Nowacki. Legia Warszawa: Ariel Borysiuk, Jakub Rzeźniczak.