Afimico Pululu jest bez wątpienia świetnym transferem Jagiellonii Białystok. Angolski napastnik trafił do "Dumy Podlasia" latem 2023 roku i do teraz może pochwalić się 22 golami i 8 asystami w 54 meczach oficjalnych. "Imponuje siłą, szybkością, skutecznością i wyszkoleniem technicznym, a w bieżącym sezonie skutecznością w europejskich pucharach. W rozgrywkach fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA zdobył trzy bramki w dwóch spotkaniach, w tym dwa razy kierując piłkę do siatki efektownymi strzałami piętą. W sezonie 2024/2025 PKO BP Ekstraklasy jak dotąd strzelił trzy gole w 11 meczach. Jego wkład w dobre wyniki Żółto-Czerwonych jest nieoceniony. Skupia uwagę defensorów, robiąc miejsce pozostałym kolegom z drużyny, wygrywa pojedynki fizyczne z przeciwnikami" - czytamy w sobotnim komunikacie mistrzów Polski. Ogłosili oni przedłużenie kontraktu z tym 25-letnim piłkarzem o rok. Nowa umowa będzie obowiązywała do 30 czerwca 2026 roku. Pululu przychodził do "Jagi", gdy kończyła ona sezon 2022/23 na 14. miejscu w Ekstraklasie, mimo że miała dwóch najlepszych strzelców ligi - Marca Guala i Jesusa Imaza. Ten pierwszy powędrował do Legii i były gracz Greuther Fuerth czy FC Basel przychodził, by go zastąpić. Trzeba przyznać, że to się udało. Kwota transakcji nie została ujawniona. Kiwior został bohaterem, a potem nagle zwrot akcji. To może zaboleć Jagiellonia uruchomiła klauzulę. Pululu zostaje na dłużej Kilka dni temu sam zainteresowany przyznał, że nie widzi siebie grającego w innym polskim klubie. Jeśli więc w przyszłości dojdzie do transferu, to raczej zagranicznego. - Wydaje mi się, że jeśli kiedyś odejdę z Jagiellonii, to właśnie za granicę. Choć oczywiście wiadomo, że w życiu różnie bywa. Dlatego hasło "nigdy nie mów nigdy ma sens". W tym jednak momencie, gdy mnie o to pytasz, to właśnie tak to widzę - mówił dla Goal.pl. Dodał, że marzą mu się występy w Anglii. Przyznał też wtedy, że klub miał klauzulę przedłużenia umowy i tylko od działaczy zależało, czy ją uruchomią. Sobotnie popołudnie dało odpowiedź w tej kwestii. Koszmar Oyedele, tragiczna zmiana. Probierz widzi go w kadrze, a tu taka wpadka w Legnicy [WIDEO]