"Pasy" są niepokonane od siedmiu spotkań i pną się w górę ligowej tabeli. Drużyna Michała Probierza co prawda nie zachwyca, ale gra efektywnie i dzięki temu przed wyjazdowym meczem z Zagłębiem Lubin znajdowała się na szóstej pozycji w tabeli PKO Ekstraklasy. "Miedziowi" z kolei mieli za sobą dwie porażki, ale tracili do Cracovii ledwie punkt, mając przy okazji o jeden rozegrany mecz mniej. Zagłębie - Cracovia: Dobry początek "Pasów" Już w 3. minucie goście stworzyli sobie groźną okazję. W polu karnym piłkę przejął Michał Rakoczy i uderzył mocno, ale dobrze interweniował Dominik Hładun, ratując swój zespół przed utratą gola. Po chwili bramkarz "Miedziowych" ponownie wystąpił w głównej roli, broniąc... uderzenie swojego kolegi z drużyny Kamila Kruka, który tak niefortunnie interweniował, że omal nie zaskoczył własnego bramkarza.Kolejne minuty to przewaga "Pasów" z której jednak niewiele wynikało. Zagłębie bardzo długo czekało na swoją pierwszą okazję i dopiero w 33. minucie w polu karnym gości zrobiło się gorąco, kiedy Patryk Szysz wyłożył piłkę do Filipa Starzyńskiego, ale uderzenie gracza "Miedziowych" zablokował Rakoczy. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni obie drużyny zeszły bez bramkowej zdobyczy. Emocji nie było zbyt wiele, ale fani liczyli, że po zmianie stron się to zmieni. PKO Ekstraklasa: Kapitalny gol "Figo" I choć początkowo niewiele na to wskazywało, to w 64. minucie wyczekiwanie fanów zostało nagrodzone. Po wymianie piłki przed polem karnym futbolówka trafiła do Starzyńskiego, który zdecydował się na uderzenie zewnętrzną częścią buta i trafił tuż pod poprzeczkę, otwierając wynik tego meczu. Były reprezentant Polski przypomniał tym samym, dlaczego nazywano go "Figo".Siedem minut później mogło i powinno być 2:0, jednak Tomas Zajić, znajdując się w okolicach dziesiątego metra przed bramką Cracovii, uderzył obok słupka i mógł tylko złapać się za głowę, bo to była naprawdę wyborna okazja. Chwilę później ten sam zawodnik znów spudłował w dobrej okazji, przenosząc piłkę nad poprzeczką.Przysłowie o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, sprawdziło się na boisku w Lubinie. Cracovia atakowała i w 87. minucie udało jej się doprowadzić do wyrównania. Po dokładnym podanie w pole karne Jakuba Myszora Luis Rocha zgrał piłkę, ta trafiła pod nogę Matthiasa Rasmussena, a ten uderzył bez zastanowienia i z bliska pokonał Hładuna. Jak się okazało, była to bramka dająca Cracovii punkt, ponieważ spotkanie, choć w końcówce emocji nie brakowało, zakończyło się wynikiem 1:1. Tym samym "Pasy" nie przegrały już od ośmiu spotkań z rzędu i utrzymały się na szóstej pozycji w ligowej tabeli. KK