- Dziś wygraliśmy cwaniactwem i mądrością drużyny. Po strzeleniu gola na 2:1 cofnęliśmy się. Wiedzieliśmy, że po odbiorze piłki w środku pola będą z tego następne sytuacje. Szkoda, że po faulu na mnie w końcówce Piotrek Włodarczyk nie wykorzystał karnego. Końcówka byłaby wtedy formalnością, a tak było nerwowo. Tak czy siak był to dla mnie najcięższy mecz w tej rundzie. Teraz czeka nas przerwa w rozgrywkach. Mieliśmy trzy mecze w ciągu tygodnia. Zagłębie, Tbilisi, Cracovia. Wszystkie grane w słońcu, w upale. Także przerwa na pewno się przydał - dodał Surma. - Dziś sporo przechwytów w środku razem z Jackiem Magierą. Czy ustawienie z "Magikiem" obok jest dla Ciebie optymalne? - Mnie się gra dobrze jak zespół gra dobrze. Generalnie cieszy mnie bardzo fakt że Tomek Jarzębowski wrócił do drużyny, jest to dla nas taki jeden z zębów trzonowych. Wyrwali nam Jacka Zielińskiego, nie ma Aco Vukovicia, także ta drużyna nie mogła od początku grać swoim rytmem. Nie da się tak z miejsca zastąpić kilku kluczowych piłkarzy. - A jak u Ciebie ze strzelaniem karnych? - Dziś pomylił się Piotrek, wcześniej coś nie wyszło Markowi. Nie dziwię się trenerowi, że Piotrek strzela. Ma najlepsze uderzenie w zespole. Ale pomyśle o tym, gdyż szkoda takich sytuacji jak dziś. Do końca meczu były nerwy, Węgrzyn trafił w poprzeczkę. Gdyby było inaczej, teraz plulibyśmy sobie w brodę.