Źle się dzieje w Zabrzu. Górnik od wielu miesięcy poszukuje inwestora, który ustabilizowałby sytuację finansową zasłużonego klubu. Bezskutecznie. Kasa klubowa świeci pustkami, a infrastruktura jest w nie najlepszym stanie. Uwagę na problem wielokrotnie zwracał Lukas Podolski. Doświadczony napastnik kilka tygodni temu opublikował zdjęcia szokujące zdjęcia. Ukazywały zniszczone i przestarzałe elementy klubowej akademii. Górnik oczekuje zaległych pieniędzy za transfery. Cierpią na tym piłkarze i pracownicy Dziennikarze "Przeglądu Sportowego Onet" tydzień temu ujawnili kolejne ponure informacje prosto z klubu. Górnik Zabrze zaległa z płatnościami dla piłkarzy, co potwierdził również rzecznik prasowy, Mateusz Antczak. Za trudną sytuację winił przede wszystkim...włodarzy klubu KAA Gent. Belgowi zalegają z opłaceniem transferu Daisuke Yokoty, co wpłynęło na brak płynności finansowej. - Potwierdzamy, że od wczoraj (czwartek, 15 lutego) występuje dwumiesięczne opóźnienie w wypłatach dla piłkarzy. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale niestety nie otrzymaliśmy na czas pieniędzy z KAA Gent za transfer Daisuke Yokoty. Zgodnie z umową, do wczoraj klub z Belgii miał zapłacić nam pierwszą transzę, czyli połowę ustalone kwoty. Jak tylko dotrą te pieniądze, to będziemy w stanie w bardzo szybkim tempie uregulować zaległości względem zawodników. Celem tego transferu było m.in. zapobiegnięcie kolejnym podobnym sytuacjom - zdradził w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". Konflikt w Zabrzu narasta. Piłkarze odmówili udziału w treningu Problem wciąż narasta i doprowadził do patologicznej sytuacji - w piątek piłkarze Górnika Zabrze "zbuntowali się" i odmówili udziału w jednym z treningów przed niedzielnym spotkaniem ligowym z Widzewem Łódź. Na reakcję ze strony działaczy nie trzeba było długo czekać. Wystosowano już w tej sprawie oficjalny komunikat. "O godz. 10:30 zarząd Górnika Zabrze w osobach Małgorzaty Miller-Gogolińskiej i Tomasza Masonia spotkał się z piłkarzami pierwszego zespołu oraz sztabem szkoleniowym, by przeprosić za dwumiesięczną zaległość w wypłatach i wytłumaczyć powody opóźnienia pensji. Główną przyczyną jest nieotrzymanie w planowanych terminach łącznie blisko 7 800 000 zł od kontrahentów z tytułów transferów. Zarząd przedstawił drużynie także plan uregulowania zobowiązań" - brzmi komunikat. Sztab szkoleniowy Górnika również czeka na pensje. "Mają prawo być niezadowoleni" Redakcja postanowiła "Super Expressu" skontaktować się z Janem Urbanem i dowiedzieć, jakie dalsze kroki planuje klub i piłkarze. Szkoleniowiec Górnika stara się tonować niezwykle napięte nastroje wewnątrz drużyny. - Każda jednostka treningowa jest ważna, bo zawiera w sobie materiał do zrobienia. Nie chcę się jednak nad tym rozwodzić. W sobotę jest normalny trening i wyjazd na mecz do Widzewa. Gramy dalej - zapowiedział odważnie trener. Urban nie ukrywał, że podobnie jak piłkarze, on i inni pracownicy sztabu szkoleniowego także nie otrzymują od dłuższego czasu wynagrodzenia. - Powiem tak: dla mnie nie jest to nie wiadomo jaki problem - w sensie, że piłkarze nie dostają pieniędzy w tym momencie i będą musieli na nie czekać nie wiadomo ile. Jestem pewny, że to się wkrótce rozwiąże, bo jest skąd wziąć. Ale nie ulega wątpliwości, że zawodnicy ich nie dostali, mają prawo być niezadowoleni i chcieli to zamanifestować - odpardł zapytany o to przez "Super Express". Dziennikarz starał się uzyskać informacje, kiedy płatności w klubie zostaną uregulowane. Jan Urban nie chciał jednak wprost ujawnić, jak przebiegły negocjacje pomiędzy klubem i pracownikami. - Padła data uregulowania należności? - usłyszał pytanie. - Była rozmowa - tyle powiem - brzmiała odpowiedź szkoleniowca. Górnik Zabrze mimo problemów finansowych radzi sobie w sezonie 2023/24 całkiem przyzwoicie. "Górnicy" po 21. kolejkach mają na koncie 32 punkty. W niedzielę czeka ich spotkanie ligowe z Widzewem Łódź.