Dante Stipica trafił do Pogoni Szczecin w 2019 roku. Od razu wskoczył między słupki i został nie tylko najlepszym bramkarzem ligi, ale i pupilkiem kibiców. W Szczecinie go pokochali, a on zdawał się odwzajemniać pozytywne emocje. Szybko nauczył się języka polskiego, wielokrotnie manifestował swoje przywiązanie do klubu, ale nade wszystko dawał określoną jakość na boisku. Wraz z upływem kolejnych sezonów Chorwat spisywał się nieco gorzej, natomiast jego występy wciąż były na akceptowalnym poziomie. Wszystko popsuło się w poprzednim sezonie, w którym Stipica popełniał błąd za błędem. Nie najlepiej wszedł również w bieżące rozgrywki. Wystąpił w trzech spotkaniach (dwóch ligowych, jednym pucharowym), wpuścił trzy bramki i... na tym koniec. W rewanżu z Linfield FC (3 sierpnia) Chorwata zabrakło w kadrze meczowej. Grosicki wziął go pod skrzydła, Runjaic widział potencjał. Niespełniona nadzieja odchodzi z Pogoni Komunikaty klubu były wyjątkowe lakoniczne. Tygodnie mijały, a kibice wciąż mogli przeczytać, że Stipica jest wyłączony z gry z powodów zdrowotnych. Nie padały jednak żadne szczegóły, niczego nie zdradzał również trener Jens Gustafsson. W końcu 31 sierpnia Pogoń poinformowała, że Chorwat został odsunięty od pierwszej drużyny i zesłany do rezerw. Dante Stipica wypożyczony z Pogoni do Ruchu Golkipera z Pogonią łączy długa umowa, ważna do 30 czerwca 2026 roku. Szybko jednak jasnym stało się, że dla obu stron najlepszym wyjściem będzie pożegnanie się wcześniej. Na razie sprawa udała się połowicznie - Stipica trafił bowiem na półroczne wypożyczenie do Ruchu Chorzów. Pensję Chorwata będą opłacać wspólnie Ruch i Pogoń. W związku z tym jeśli "Niebiescy" będą chcieli, aby Stipica wystąpił wiosną w meczu przeciwko "Portowcom", będą musieli uiścić ustaloną w umowie opłatę. W Ruchu Stipica będzie występował z numerem 36. Jakub Żelepień, Interia