W poniedziałek Stawowy odbył decydującą rozmowę z właścicielem klubu z Gdyni Ryszardem Krauze. "Miałem ogromny ból głowy. Panu Krauze zależy na utrzymaniu w Gdyni silnej drużyny i szybkim powrocie do ekstraklasy. Podjąłem się tego zadania, mimo kilku atrakcyjnych ofert. Mam przekonanie, że powinienem zostać w Arce ze względu na pana Krauze oraz drużynę. Czas pokaże, czy słusznie postąpiłem" - tłumaczył Stawowy na łamach "PS". Według ostatnich doniesień prasowych, Stawowy miał już z Wisłą uzgodniony kontrakt. Pod umową brakowało tylko jego podpisu. Właściciel Arki skusił trenera trzyletnim kontraktem i znaczną podwyżką - z 30 do 50 tysięcy złotych. Decyzja Stawowego oznacza, że Wisła nadal szuka nowego trenera. Mało realne wydaje się być zatrudnienie pod Wawelem Oresta Lenczyka. Jednym z potencjalnych kandydatów jest Holender Cees Lok, który przesłał ofertę do krakowskiego klubu. A może włodarze Wisły postawią na duet Kazimierz Moskal - Kazimierz Kmiecik?