Choć Stal Mielec nie tak dawno pokonała w Warszawie Legię, to jednak cztery z pięciu spotkań przegrała. Przed meczem z Górnikiem miała tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i posada trenera Kamila Kieresia stała się niepewna. Gospodarze mogli tę sytuację zmienić w niedzielę, ale podejmowali Górnika, który ostatnio jest w formie i wygrał trzy spotkania z rzędu, w tym aż 5:0 na wyjeździe z ŁKS. I to bez Lukasa Podolskiego. I goście szybko, bo już w czwartej minucie wysłał ostrzeżenie. Po dynamicznej akcji prawą stroną Daisuke Yokoty i dośrodkowaniu Adrian Karpalik z bliska nie trafił w bramkę. Górnik strzela, Stal szybko odpowiada Stal odpowiedziała strzałem w środek Macieja Domańskiego. I za chwilę Górnik wyprowadził świetną kontrę. Sebastian Musiolik wygrał pojedynek w powietrzu, z piłką zabrał się Szymon Czyż, poradził sobie z Bertem Esselinkiem i trafił do siatki. Gospodarze szybko zareagowali. Z rzutu rożnego dośrodkował Krystian Getinger, obrona Górnika popełniła poważny błąd, bo pozostawiła bez opieki Mateusza Matrasa, który łatwo strzelił na 1:1. Trener Jan Urban tylko popukał się w czoło i zaklnął pod nosem widząc, jak łatwo jego podopieczni pozwolili rywalom wyrównać. A za chwilę Stal mogła prowadzić. Znów nikt nie przeszkadzał Matrasowi, ale tym razem z około siedmiu metrów kopnął co prawda mocno, ale nad bramką. To podrażniło Górnika, który w krótkim czasie miał kilka okazji. Najpierw strzał Musiolika zablokował Leandro, po chwili uderzenie Kapralika odbił Mateusz Kochalski, a także próbę Rafała Janickiego. Mielczanie mieli lepszą okazję - Ilja Szkuryn był sam przed Bielicą, ale rozpaczliwy wślizg Kryspina Szcześniaka uchronił gości. Po chwili Getinger świetnie zagrał do Krzysztofa Wołkowicza, ale jego strzał przy bliższym słupku wybił bramkarz zabrzan. Gol dla Stali i czerwona kartka Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. Lewą stroną pobiegł Getinger, dośrodkował dokładnie pomiędzy stoperów na głowę Szkuryna, który pokonał Bielicę. Świetna asysta kapitana Stali. Tyle że za chwilę sytuacja mielczan mocno się skomplikowała. Po wybiciu przez bramkarza Górnika, Piotr Krawczyk przyjął piłkę, a Esselink go powalił. Sędzia pokazał czerwoną kartkę Holendrowi i goście ponad pół godziny grali w przewadze zawodnika. Pierwsza okazja to strzał Damiana Rasaka i dobra interwencja Kochalskiego. Górnik zaczął zamykać Stal w polu karnym, ale brakowało kolejnych celnych strzałów. Minął kwadrans gry w przewadze i goście bili głową w mur. Mało tego w 77. minucie gospodarze wyprowadzili kontratak, Szkuryn starał się ze Szcześniakiem i padł. Sędzia Jarosław Przybył uznał, że obrońca Górnika sfaulował i podyktował rzut karny. Getinger zdążył ustawić piłkę na 11. metrze, ale arbiter zwlekał z użycie gwizdka. W końcu postanowił obejrzeć sytuację w monitorze i odwołał decyzję. W 87. minucie fantastyczną paradą po strzale Felipe Nascimento popisał się Kochalski i Stal wciąż prowadziła. Po chwili bramkarz gospodarzy obronił strzał głową Kapralika.