"To będzie wielkie święto - zmierzą się dwa bardzo utytułowane zespoły, które obecnie świetnie grają w piłkę. Co do Legii - nie jest to zaskoczenie, a co do Ruchu - to zasłużona niespodzianka. Obie drużyny grają zawsze o zwycięstwo, więc zapowiada się dobre widowisko. Jako kibic tego sobie życzę i chcę zaprosić kibiców na stadion" - powiedział PAP Śrutwa. "Z dużym szacunkiem podchodzę do Legii, do Warszawy i do ludzi, których tutaj poznałem. Nie ukrywam jednak, że wszystko co osiągnąłem w piłce zawdzięczam Ruchowi i dlatego serce będzie z niebieskimi" - dodał zawodnik, który w lidze zdobył ponad 100 bramek. Ruch w poprzednim sezonie bronił się przed spadkiem, natomiast w bieżących rozgrywkach zachwyca swoją postawą i traci tylko cztery punkty do prowadzącej w tabeli Wisły Kraków. W drużynie przed sezonem nie doszło praktycznie do zmian personalnych - do kadry dołączył tylko Andrzej Niedzielan. "Zawsze mówiłem, że w piłce ważne są pieniądze, ale ważniejsi są ludzie. W Ruchu wykonano jeden ważny krok - zatrudniono trenera (Waldemara Fornalika - PAP), który potrafi trenować, który potrafi poukładać zespół i wkłada serce w to co robi" - zapewnił Śrutwa. Zespół z Chorzowa gra bardzo dobrze, ale pod znakiem zapytania stoi przyszłość zespołu. Klub ma co prawda podpisać umowę z nowym sponsorem, lecz możliwe, że zimą z drużyny odejdą czołowi piłkarze. "Jestem pewien, że Ruch utrzyma formę do końca rundy. Co będzie dalej - zobaczymy. Jestem spokojny o pracę trenera Fornalika, ale wracamy do pieniędzy. Może się okazać, że kilku młodych, utalentowanych zawodników znajduje się na celowniku możnych i może odejść. Wtedy zaczną się problemy, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie" - podkreślił Śrutwa.