We wtorek Komisja ds. Statusu Piłkarzy Zawodowej Ligi Piłkarskiej Rumunii orzekła, że termin ważności umowy Thwaite'a z Nationalem Bukareszt kończy się 1 grudnia, a nie jak twierdził piłkarz i jego menedżer, 1 lipca. W tej sytuacji nieważny staje się kontrakt Australijczyka z "Białą Gwiazdą", bo nowy można podpisać dopiero na pół roku przed upływem poprzedniego. Krakowski klub może zostać nawet ukarany za złamanie przepisów. "Tego się nie obawiam, ponieważ kontrakt z Thwaite'em podpisaliśmy w dobrej wierze. Opieraliśmy się na dokumentach przedstawianych przez zawodnika i jego menedżera, według których od lipca miał być wolny" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" Ludwik Miętta-Mikołajewicz, prezes Wisła Kraków SSA. Jedyną szansą dla mistrzów Polski pozostaje Międzynarodowa Federacja Piłkarska. Do FIFA wpłynęła bowiem skarga od Związku Zawodowego Piłkarzy Australijskich, w imieniu Thwaite'a, z wnioskiem o rozwiązanie kontraktu z Nationalem. Piłkarz, po ogłoszeniu jego kontraktu z "Białą Gwiazdą, został bowiem przesunięty do rezerw. "Klub z Bukaresztu nie przestrzega po prostu zasad kontraktu, który między innymi nie daje możliwości nakazania zawodnikowi treningów z rezerwami. Dlatego mam nadzieję, że umowa zostanie rozwiązana" - stwierdził Bernard Mandić, menedżer Thwaite'a. "Werdykt w Bukareszcie zapadł w gronie delegatów klubów rumuńskich z jednym przedstawicielem rumuńskiego związku piłkarzy. Nie jest wiążący dla FIFA. Czekamy na jej orzeczenie, a menedżer Thwaite'a twierdzi, że powinno być korzystne dla zawodnika i dla nas" - powiedział Jerzy Jurczyński, rzecznik Wisła Kraków SSA.