W spotkaniu wzięli udział m.in. premier Mateusz Morawiecki, szef MSWiA Joachim Brudziński i minister sportu sportu Witold Bańka. Oprócz nich także najważniejsi przedstawiciele policji z wiceministrem Jarosławem Zielińskim z MSWiA, który odpowiada bezpośrednio za służby mundurowe. Wydawało się, że najważniejsze osoby w państwie będą dyskutować na temat poprawy bezpieczeństwa na polskich stadionach, ale z tego co usłyszeliśmy od uczestników spotkania raczej było to towarzyskie spotkanie niż burza mózgów fachowej grupy roboczej. Najlepiej zobrazowała to wypowiedź premiera Morawieckiego na konferencji prasowej. - Chcemy opracować jak najskuteczniejsze standardy dla poprawienia polskiej piłki nożnej. Spotkaliśmy się dziś ze środowiskiem ludzi piłki. Osoby te chcą zapewnić jak najlepsze mechanizmy rozwoju młodych piłkarze i to zostało w dużym stopniu zrobione. Ale żeby polska piłka świętowała sukcesy na arenie międzynarodowej potrzebuje jeszcze czasu. Rozmawialiśmy o ważnych rzeczach. To jeden z naszych wielkich projektów, aby Polacy świętowali sukcesy sportowe. Piłka nożna ma tu szczególną rolę, bo to najbardziej popularna dyscyplina w kraju. Wymieniliśmy się pozytywnymi uwagami w obszarze rozwoju młodzieży, piłki klubowej czy zatrzymywaniu najzdolniejszych piłkarzy w lidze. Rozmawialiśmy o bezpieczeństwie, bo łyżka dziegciu psuje czasem beczkę miodu. Wiem, że na 4000 meczów tylko w 1% został zakłócony porządek i to czasem w niewielkim stopniu, ale z tym musimy zrobić porządek - opowiadał premier. O łyżce dziegciu w beczce miodu opowiadał także szef MSWiA. Joachim Brudziński przyznał na początek, że dostał zadanie od premiera, aby owej łyżki z beczki się pozbyć. Nie zabrakło też odniesień do poprzedniego rządu Platformy Obywatelskiej i PSL, ale później było już trochę konkretniej. - Nie będę tu ogłaszał kolejnej akcji "Widelec" czy hasła "Idziemy po was". W pełnym porozumieniu zrobimy wszystko, aby wyeliminować jeden procent wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca podczas meczu. Z 50 chuliganów, którzy wbiegli na murawę stadionu podczas meczu Lecha z Legią, 29 zostało juz zatrzymanych - chwalił się Brudziński. W kuluarach najbardziej konkretny był Karol Klimczak. Przewodniczący rady nadzorczej Ekstraklasy przyznał przed naszą kamerą, że nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych możliwa jest jeszcze w tym roku. - Przepisy mamy nawet nie najgorsze, ale brakuje skutecznego egzekwowania kar. Powinniśmy wprowadzić surowe grzywny za zakłócanie porządku na piłkarskich obiektach. Najważniejsze, co trzeba zmienić to nieuchronność i surowość kary za złamanie prawa. Kibice, którzy wbiegli na murawę podczas meczu Piasta z Górnikiem zostali ukarani mandatami w wysokości 500 złotych. Podobną karę można dostać za przechodzenie przez ulicę na czerwonym świetle - powiedział przewodniczący rady nadzorczej Ekstraklasy. Krzysztof Oliwa