Media piały wręcz z zachwytu, kiedy Sonny Kittel podpisał w lipcu kontrakt z Rakowem Częstochowa. Medaliki zasilił piłkarz, który był jedną z gwiazd 2. Bundesligi. Ekstraklasa, zdaniem wielu ekspertów miała zatem być dla niego placem zabaw. Rzeczywistość stosunkowo szybko zweryfikowała rozdmuchane oczekiwania. Początek przygody Niemca z Rakowem był więcej niż udany. W swoim debiucie 30-latek popisał się fantastycznym uderzeniem, które wylądowało w bramce Karabacha Agdam i zapewniło Rakowowi zwycięstwo nad mistrzem Azerbejdżanu 3:2. Dawid Szwarga podkreślał wówczas, jak znakomity ruch poczynił na rynku transferowym zespół z Częstochowy. Dyrektor Rakowa mówi wprost: Z tym stadionem dobrnęliśmy do ściany Ku zaskoczeniu kibiców i dziennikarzy Kittel tylko w dwóch z następnych ośmiu spotkań wybiegał na boisko w podstawowym składzie. Przeważnie meldował się na murawie w końcówkach spotkań. Wtedy też zauważono pierwsze symptomy, że droga do zyskania zaufania trenera będzie dłuższa niż zakładano. Kittel przerwał milczenie. Pomocnik Rakowa zdementował plotki Pod koniec września BILD poinformował, że Kittel jest mocno niezadowolony ze swojej sytuacji w Rakowie, a jednym z możliwych scenariuszy jest szybkie rozstanie z mistrzem Polski. W odpowiedzi na to ukazały się informacje, że zawodnik przechodząc do Medalików miał spore zaległości treningowe, a sztab szkoleniowy nie był zachwycony jego formą. Piłkarz postanowił odnieść się wreszcie do coraz to nowszych plotek i spekulacji. W rozmowie z portalem Transfermarkt.de stwierdził, że frustrują go doniesienia, które mijają się z prawdą. Kittel zmierzył się także z informacjami o rzekomym specjalnym traktowaniu, którego miał doświadczać po kontuzji w HSV Hamburg. Niemiec podkreślił, że są to kłamstwa, a on sam brał udział w niemal każdej jednostce treningowej podczas dwuletniego pobytu w Hamburgu.