Już od kilku dni Polska znajduje się w samym centrum mroźnej zimy, która daje się we znaki nie tylko górach, ale i w jej innych częściach. Intensywne opady śniegu zaskoczyły środowisko piłkarskie, bo aż połowa sobotnich spotkań została przełożona na inny termin. Z niesprzyjającą aurą nie poradzono sobie w Mielcu i Gliwach, a spotkania Stali oraz Piasta zostaną rozegrane w innym terminie. Zupełnie inaczej było w Kielcach, ponieważ nawet pomimo mocnej śnieżycy, udało się rozegrać mecz z prestiżowym rywalem, jakim bez wątpienia był Lech Poznań. Gospodarze stanęli na wysokości zadania, choć murawa przypominała bardziej lodowisko niż profesjonalną murawę. Mimo wszystko piłkarze zdołali rozpocząć zmagania, a kibice zgromadzeni na arenie mogli podziwiać swoich idoli. Niestety, ale zarówno gracze "Kolejorza", jak również zawodnicy Korony nie byli w stanie rozbudzić miejscowych kibiców, którzy przy minusowej temperaturze nie doświadczyli zbyt wielu futbolowych emocji. Wynik meczu mogli otworzyć gospodarze, którzy oddali pierwszy strzał w niezwykle trudnych warunkach. Dwie minuty później fatalny błąd na śliskiej murawie popełnił Piotr Malarczyk, który stracił piłkę w newralgicznym punkcie. Adriel Ba Loua podał do Aliego Gholizadeha, którego strzał odbił nogą Xavier Dziekoński W samo spotkanie lepiej weszli goście, którzy po ostatnim blamażu z Widzewem zamierzali zmazać plamę i sięgnąć po komplet "oczek". Ambitne ataki podopiecznych Johna van den Broma nie przynosiły jednak wymiernych korzyści, bo świetnie między słupkami spisywał się utalentowany Xavier Dziekoński. W 16. minucie gracze Kamila Kuzery mogli sprawić niespodziankę i objąć prowadzenie, jednak uderzenie głową Piotra Malarczyka minęło słupek bramki strzeżonej przez Bartosza Mrozka. W 25 minucie "śnieżnego" starcia kontuzji doznał Adriel Ba Loua, który nie był w stanie kontynuować gry i musiał opuścić boisko. W jego miejsce wszedł Kristoffer Velde, który miał być idealną odpowiedzią na problemy w ofensywie drużyny "Kolejorza". Finalnie pierwsza odsłona w zimowej scenerii zakończyła się remisem bezbrakowym remisem, a sędzia z wielką ulgą zaprosił wszystkich zawodników do szatni. Bezbramkowy remis w śnieżnym meczu. Lech rzutem na taśmę pokonał Koronę Początek drugiej połowy należał do zawodników Lecha Poznań, którzy przystąpili do ambitnych ataków bramki strzeżonej przez Xaviera Dziekońskiego. W 47 minucie gospodarzom dopisało szczęście. Po dośrodkowaniu Joela Pereiry udaną interwencją popisał się młody golkiper Korony, który dodatkowo wybronił dobitkę jednego z graczy Lecha. W późniejszym okresie inicjatywę przejęli piłkarze Kamila Kuzery, którzy kąśliwymi strzałami niepokoili Bartosza Mrozka. Nie byli jednak w stanie przekuć ich na konkrety, a ich nieskuteczność została ukarana w samej końcówce sobotniego starcia. W 87. minut mecz rozstrzygnął Kristoffer Velde, który pewnym strzałem nie dał najmniejszych szans Xavierowi Dziekońskiemu. Poznaniacy wykorzystali błąd Korony i sfinalizowali "zabójczy" kontratak. Korona nie zamierzała się podawać, jednak wszystkie ataki były świetnie powstrzymywane przez blok defensywy przyjezdnych. Ostatecznie wynik się nie zmienił i to ekipa Lecha wywalczyła komplet cennych punktów.